W czasie fali upałów, jaka przetoczyła się nad Polską w zeszłym tygodniu, dziennie spóźniało się około 200 pociągów. Zwalniały, bo wysokie temperatury mogły powodować rozciąganie się szyn. Potem problemem były drzewa zwalone na tory przez nawałnice. Dziś - według PKP - pociągi jeżdżą już zgodnie z rozkładem.

Do poważnych uszkodzeń sieci kolejowych nie doszło - poinformował rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe Mirosław Siemieniec. Jak powiedział, pociągi jeżdżą już zgodnie z rozkładem. W czasie upałów pociągi spóźniały się najczęściej około kilku minut. Największe opóźnienie wyniosło ok. 20 minut - zaznaczył.

Rzecznik wyjaśnił, że opóźnienia pociągów były spowodowane wprowadzanymi z powodu upałów ograniczeniami prędkości. Kolejarze argumentowali, że utrzymujące się upały mogą powodować rozciąganie się wystawionych na działanie wysokich temperatur szyn. Gdyby powstało wypaczenie szyny, pociąg nie mógłby już takim odcinkiem torów przejechać.

Przechodzące w weekend nad krajem nawałnice powodowały, że w niektórych miejscach na tory spadały zwalone drzewa. Jednak - jak zapewnił rzecznik - obecnie wszystkie odcinki torów są przejezdne.

W Polsce jest ok. 19 tys. km linii kolejowych; stan zaledwie 37 proc. z nich jest oceniany jako dobry, 36 proc. - dostateczny, a 27 proc. - niezadowalający. Oznacza to, że prawie jedna trzecia linii kwalifikuje się do natychmiastowego kompleksowego remontu.