Posłowie Platformy Obywatelskiej starają się nie dopuścić do przesłuchania Jana Koska przez hazardową komisję śledczą. Hazardowy lobbysta miałby zostać przepytany w najbliższy piątek - w Krakowie, a nie w Warszawie.

Posłowie PO chcieliby, aby komisja w ogóle zrezygnowała z przesłuchania biznesmena. Powodem jest jego ciężka choroba.

Oficjalnego wniosku w tej sprawie nie będzie. Posłowie Platformy boją się oskarżeń, że choroba świadka to wytrych użyty z obawy, że wiedza Koska może być groźna dla polityków PO. Dlatego za kulisami nakłaniają Bartosza Arłukowicza, by jako wnioskodawca - sam wykreślił Koska z listy świadków i oparł się na zeznaniach z prokuratury.

Arłukowicz przyznaje, że trudno będzie wziąć ciężko chorego świadka w krzyżowy ogień pytań. Jednak rezygnować nie zamierza. Musimy skorzystać z jego wiedzy i zadać mu parę pytań. Myślę, że te odpowiedzi zna pan Jan Kosek - uzasadnia Arłukowicz.

Śledczy pojadą przesłuchać chorego do Krakowa wraz z całą obsługą - z sekretariatem i prawnikami. Jak zaznacza przewodniczący komisji Mirosław Sekuła w czasie przesłuchanie nie będzie ani kamer, ani mikrofonów. Sekuła przewiduje długie przerwy. Dlatego przesłuchanie Koska może potrwać dwa dni.