Platforma Obywatelska nie zmienia zdania w sprawie Zbigniewa Wassermana. Przewodniczący klubu Grzegorz Schetyna w Kontrwywiadzie RMF FM twardo sprzeciwił się powrotowi posła PiS-u do komisji hazardowej. Wszystko wskazuje na to, że do południa - czyli wyznaczonego terminu - PO złoży w Prezydium Sejmu protest przeciwko kandydaturze Wassermanna.

Jednak to nie w Prezydium, a w Sejmie sprawa się rozstrzygnie. To właśnie tam w głosowaniu nastąpi prawdziwa próba sił. Jej pierwszy etap będzie miał miejsce wewnątrz PO. Głosy, że wyrzucenie i Kempy i Wassermanna to był błąd, powoli cichną. Grzegorz Schetyna twardo wkroczył do akcji, zagroził klubową dyscypliną i grono obrońców Wassermanna stopniało. Takie wybory polityczne, czy pan Józio ma być w komisji, a pani Krysia nie, to dla mnie są trzeciorzędne rzeczy i jak mój klub zagłosuje, to ja będę tak głosował - mówił Andrzej Czuma. Schetyna przekonuje, że Jarosław Gowin też zmieni zdanie.

Drugi etap to już przekonanie koalicjanta, by w batalii o Wassermanna górę wzięła koalicyjna lojalność, bo głosy SLD i PSL mogą na powrót usadowić posła PiS-u w komisji. Komisja specjalna nie jest obszarem, gdzie umawialiśmy się kiedykolwiek w tej sprawie koalicyjnej - twierdzi Eugeniusz Grzeszczak z PSL. Ludowcy mają jednak w tej rozgrywce znacznie słabsze karty; czekają na decyzję ministra finansów, dotyczącą nienależnie pobraną subwencję za kampanię wyborczą. Chodzi o 18 milionów złotych, które być może PSL będzie musiało zwrócić. A za takie pieniądze ludowcy na pewno nie będą umierać za Wassermanna. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego:

Opór PO przed parlamentarnym śledztwem prowadzonym przez oboje polityków z Prawa i Sprawiedliwości to jedna sprawa. Druga to przesunięcie terminu rozpatrywania kandydatur Kempy i Wassermanna przez Prezydium Sejmu. Nie stanie się to dziś, a dopiero jutro. Jeśli Platforma doprowadzi do tego, że i Kempa i Wassermann przepadną już na Prezydium, nie dojdzie do głosowania, a PiS nie będzie miał czasu i szans na wytypowanie nowych kandydatów. W tym czasie komisja przesłucha na przykład Jacka Kapicę. A potem może zakończyć działalność, właśnie pod pretekstem, że nie ma w niej przedstawicieli opozycji. Posłuchaj relacji Mariusza Piekarskiego: