Posłowie PO składają w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez b. posła PiS Konrada Głębockiego oraz marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Ma to związek z udziałem Głębockiego w głosowaniach, gdy był on już mianowany na ambasadora. Podobne zawiadomienie chce złożyć Nowoczesna. Kodeks wyborczy mówi, że mandat poselski osoby mianowanej na ambasadora wygasa z dniem mianowania.

5 czerwca poseł Konrad Głębocki został mianowany przez prezydenta Andrzeja Dudę na ambasadora Polski we Włoszech. Zgodnie z art. 103 ust. 1 konstytucji, mandatu posła nie można łączyć m.in. z funkcją ambasadora. Do tego przepisu ustawy zasadniczej nawiązuje art. Kodeksu wyborczego, w myśl którego wygaśnięcie mandatu posła następuje w przypadku "powołania w toku kadencji na stanowisko lub powierzenia funkcji, których stosownie do przepisów Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej albo ustaw nie można łączyć ze sprawowaniem mandatu posła".

Kodeks wyborczy mówi również, że wygaśnięcie mandatu posła powołanego lub wybranego w czasie kadencji na stanowisko lub funkcję, których nie można łączyć ze sprawowaniem mandatu, następuje z dniem powołania lub wybrania oraz stanowi, że "wygaśnięcie mandatu posła niezwłocznie stwierdza Marszałek Sejmu w drodze postanowienia".

Takie postanowienie ws. wygaśnięcia mandatu Głębockiego, marszałek Sejmu Marek Kuchciński wydał 2 lipca. "Stwierdzam wygaśnięcie, z dniem 5 czerwca 2018 r., mandatu posła Konrada Zygmunta Głębockiego" - napisano w dokumencie. Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej Sejmu wynika, że Konrad Głębocki jeszcze 6, 7 i 15 czerwca wziął w Sejmie udział w łącznie 175 głosowaniach (6 czerwca - 23 głosowania, 7 czerwca - 69, 15 czerwca - 83).

"Mamy do czynienia z gigantycznym poczuciem bezkarności"

Zdaniem posła PO Marcina Kierwińskiego marszałek Kuchciński nie panuje nad tym, co dzieje się w Sejmie. W jego ocenie, mamy do czynienia ze skrajnym bałaganem i "zorganizowanym procesem wpływania na wynik procesu wyborczego w polskim parlamencie".

Mamy do czynienia z sytuacją, gdy w ważnych głosowaniach uczestniczyła osoba, której mandat z mocy prawa powinien być wygaszony, ponieważ osoba ta została ambasadorem w jednym z krajów europejskich - mówił Kierwiński. Mamy do czynienia z gigantycznym poczuciem bezkarności, z przekonaniem, że nawet osoby nieuprawnione mogą głosować w polskim parlamencie tylko dlatego, że jest taka wola prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego lub jest taka wola marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego - dodał.

Kierwiński poinformował, że w związku z głosowaniem Głębockiego posłowie Platformy złożą dziś zawiadomienie do prokuratury. Liczymy, że tą sprawą zajmie się prokuratura i że podejdzie do tej sprawy bardzo poważnie - dodał.

Zawiadomienie do prokuratury, które ma zamiar złożyć PO, mówi o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Głębockiego polegającego na użyciu dokumentu poświadczającego nieprawdę w celu oddania głosów podczas głosowań w trakcie posiedzeń Sejmu.

Platforma złoży też zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez marszałka Sejmu: przestępstwa nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego poprzez dopuszczenie osoby nieuprawnionej do głosowania, przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego poprzez wydanie postanowienia ws. stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła Głębockiego 2 lipca - po upływie 27 dni od dnia mianowania go na ambasadora, a także przestępstwa poświadczenia nieprawdy.

Poseł PO ocenił, że PiS naruszana standardy pracy w Sejmie. Podejrzewamy, że celowo złamano prawo, ponieważ PiS bał się, czy będzie miał stosowną większość, aby obronić panią Szydło, panią Rafalską - mówił Kierwiński. 6 czerwca posłowie zagłosowali nad wnioskami o wyrażenie wotum nieufności wobec wicepremier Beaty Szydło oraz minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej.

W tej sprawie nie mają większego znaczenia intencje, bo czy jest skrajny bałagan, czy to jest zwykłe przestępstwo celowo popełnione przez polityków PiS, nie zmienia to faktu, że zostało ono popełnione i winni powinni być ukarani - stwierdził polityk PO.

Gasiuk-Pihowicz: Głębocki powinien być natychmiastowo wycofany z funkcji ambasadora

Złożenie w prokuraturze zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez b. posła PiS Konrada Głębockiego oraz marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego zapowiedziała też szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. Zdaniem Gasiuk-Pihowicz dopuszczenie do głosowania w Sejmie osoby, która nie sprawuje już mandatu posła, jest poważnym naruszeniem prawa, a także jest działaniem na szkodę interesu publicznego, zwłaszcza, że powoduje wątpliwości co do ważności tych głosowań i niszczy zaufanie do organów państwa.

Gasiuk-Pihowicz zamierza także złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego przez Konrada Głębockiego.

Wobec tak poważnych podejrzeń kierowanych pod adresem pana ambasadora Głębockiego uważamy, że powinien zostać natychmiast wycofany z funkcji ambasadora - oświadczyła Gasiuk-Pihowicz.

Głosowanie jako poseł na Sejm RP w sytuacji, gdy nie sprawuje się już mandatu, jest poważnym naruszeniem prawa. Oznacza bowiem, że decyzję o kształcie powszechnie obowiązującego prawa podejmowała osoba pozbawiona takiej kompetencji - ambasadorowie nie mają bowiem prawa do oddawania głosów w głosowaniach sejmowych, co jest wyłączną kompetencją posłów. To ewidentne działanie na szkodę interesu publicznego, zwłaszcza, że powoduje wątpliwości co do ważności tych głosowań i niszczy zaufanie do organów państwa - wskazała posłanka we wniosku do prokuratury.

Według posłanki Nowoczesnej, "jest to test dla prokuratury, czy będzie kierowała się nałożonymi na nią obowiązkami stania na straży praworządności, czy wyżej postawi interes partyjny".

Terlecki: Wydaje się, że to niedopatrzenie Kancelarii Prezydenta

Wydaje się, że kwestia udziału b. posła PiS, a obecnie ambasadora Polski we Włoszech Konrada Głębockiego, w głosowaniach w Sejmie już po jego nominacji, to niedopatrzenie Kancelarii Prezydenta; nie dostaliśmy informacji o nominacji przed głosowaniami - mówił szef klubu PiS Ryszard Terlecki.

Terlecki pytany o udział Głębockiego w głosowaniach w Sejmie, powiedział, że popełniono błąd, ponieważ Kancelaria Sejmu dostała informację o tym, że prezydent podpisał decyzję ws. nominacji na ambasadora, po przeprowadzeniu głosowań.

PO robi co może, żeby zaistnieć, ale istnieje coraz słabiej, więc nie dziwię się, że w każdej sprawie będzie próbowała jakoś o sobie przypomnieć - powiedział Terlecki.

Wydaje mi się, że to było niedopatrzenie Kancelarii Prezydenta, że nie dostaliśmy na czas tej informacji i poseł głosował w przekonaniu, że jeszcze ta nominacja nie nastąpiła. Poseł i Kancelaria Sejmu dowiedzieli się po głosowaniach - dodał szef klubu PiS.

Z kolei rzeczniczka partii Beata Mazurek podkreśliła, że Głębocki nie wiedział podczas głosowań, o tym, że dostał nominację na ambasadora. Liczba ogólna głosowań (w których wziął udział Głębocki po nominacji - PAP) to była ponad 170, nigdy nie było tak, że przewaga wynosiła 1 głos. Przewaga wynosiła (przykładowo) 7,14 i ponad 20 głosów, więc jego głos w żaden sposób nie miał żadnego wpływu, czy nie wpływał w sposób zasadniczy na przebieg głosowań w Sejmie - powiedziała Mazurek.

Łapiński: To nie na Kancelarii Prezydenta spoczywa obowiązek powiadomienia Kancelarii Sejmu o nominacji na ambasadora

Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński pytany o słowa Terleckiego podkreślił, że zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej ambasadora mianuje prezydent na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez Prezesa Rady Ministrów.

5 czerwca prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienie w sprawie mianowania pana Konrada Głębockiego ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Włoskiej. 7 czerwca postanowienie to trafiło do MSZ. Przy nominacjach ambasadorskich Kancelaria Prezydenta RP nie jest wnioskodawcą i nie na Kancelarii spoczywa obowiązek powiadomienia Kancelarii Sejmu - podkreślił rzecznik prezydenta.

Należy też dodać, że każdy kandydat na ambasadora jest opiniowany przez sejmową komisję spraw zagranicznych i już na tym etapie Kancelaria Sejmu wiedziała, że pan Konrad Głębocki (kandydat na ambasadora) był wówczas posłem na Sejm RP - zauważył Łapiński.

Jak zaznaczył, kiedy on 11 maja 2017 roku z odbierał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy powołanie na sekretarza stanu w KPRP, to jeszcze tego samego dnia marszałek Sejmu wydał postanowienie w sprawie wygaśnięcia jego mandatu poselskiego. W tym celu nie było potrzebne żadne zawiadomienie ze strony KPRP - zaznaczył Łapiński.

Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka powiedział natomiast, że Głębocki informację o mianowaniu na ambasadora Polski we Włoszech uzyskał 19 czerwca, a więc już po czerwcowych głosowaniach, w których - jak mówił dyrektor CIS - brał udział, jako "w dobrej wierze urzędujący parlamentarzysta".

Kolejne kroki zarówno Kancelarii, jak i marszałka Sejmu, były determinowane tym opóźnieniem. Udział posła w głosowaniach - mimo że kolizyjny w stosunku do obowiązujących przepisów - należy traktować jako aktywność, która nie miała zasadniczego wpływu na decyzje podejmowane w sali plenarnej. Głos nie był w żadnej mierze przeważający, ani decydujący dla prowadzonych rozstrzygnięć - podkreślił Grzegrzółka.

Kancelaria Sejmu: działania marszałka Sejmu ws. posła Głębockiego były zgodne z procedurami

W środowym oświadczeniu Kancelaria Sejmu oświadczyła, że "sprawa ma charakter złożony". Zaznaczono jednocześnie, że "w każdym z jej aspektów, działania Marszałka Sejmu, a także urzędników sejmowych, były zgodne z obowiązującymi procedurami i miały na celu wyjaśnienie spraw - przede wszystkim faktycznego stanu prawnego".

Do mianowania posła przez Prezydenta na rzeczone stanowisko dyplomatyczne doszło 5 czerwca. Parlamentarzysta został o tym poinformowany 19 czerwca, zaś Kancelaria Sejmu - 25 czerwca - czytamy w komunikacie.

Jak podkreślono, biorąc po uwagę fakt, że poseł brał udział w głosowaniach w pierwszej połowie czerwca, czyli już po mianowaniu, skierowano wniosek do Biura Analiz Sejmowych o sporządzenie opinii prawnej nt. wygaśnięcia mandatu posła, który w trakcie kadencji został mianowany na stanowisko ambasadora. Wobec zaistniałej sytuacji o stosowne wyjaśnienia wynikłego opóźnienia wystąpił również Szef Kancelarii Sejmu do swojego odpowiednika z Kancelarii Prezydenta - czytamy.

Według komunikatu, z ekspertyzy BAS wynika, że "w świetle kodeksu wyborczego należy przyjąć (że) mianowanie posła ambasadorem oznacza ex lege utratę mandatu poselskiego z dniem powierzenia mu funkcji, a zatem zmiany jego statusu prawnego na skutek aktu mianowania".

Nabycie statusu ambasadora na gruncie uregulowań konstytucyjnych oraz przepisów ustawy o służbie zagranicznej następuje z datą mianowania, a zatem wydania przez Prezydenta postanowienia. W konsekwencji za datę powierzenia funkcji ambasadora należy uznać dzień wydania przez Prezydenta postanowienia w przedmiocie mianowania posła Konrada Głębockiego ambasadorem w Republice Włoskiej, tj. 5 czerwca 2018 r. W tym też dniu mandat posła wygasł z mocy prawa - stwierdziło BAS cytowane w komunikacie.

Jak zaznaczono w komunikacie dokument przedstawiono 29 czerwca br. i na jego podstawie marszałek Sejmu Marek Kuchciński 2 lipca wydał postanowienie o wygaśnięciu mandatu posła Głębockiego.

Udział parlamentarzysty w głosowaniach po mianowaniu na stanowisko ambasadora nie oznacza zakwestionowania ostatecznych wyników głosowań. Dla decyzji podejmowanych wówczas przez izbę głos ten nie był decydujący, ani przeważający, zatem wszystkie efekty prac Sejmu z tego okresu pozostają aktualne - głosi komunikat Kancelarii Sejmu.


(mpw)