Tajemnicą rozpoczynającej się pierwszego września reformy edukacji
będzie zawartość szkolnego plecaka gimnazjalisty twierdzi
"Rzeczpospolita". Prawdopodobnie znajdą się w nim podręczniki zupełnie
nowe, ale też stare, lekko tylko zmienione. Puste miejsce zostanie na
książki, których zabraknie. Nauczyciel co prawda wskaże wybrany tytuł,
ale wydawcy nie zdążą z drukiem, więc nie będzie go można kupić.
Według gazety potrzeba będzie ponad siedem i pół miliona książek do
dwunastu szkolnych przedmiotów dla samych tylko 630 tysięcy
gimnazjalistów. Nauczyciele mają wybrać podręczniki pod koniec miesiąca
i powiedzieć o tym uczniom. Wybór nie będzie jednak łatwy MEN
zatwierdził aż dziewięć książek do biologii, sześć do chemii, po
dziesięć do fizyki i polskiego, cztery do geografii, osiem do
matematyki. I bądź tu mądry.