Komitety wyborcze Mariana Krzklewskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego łamią prawo. Tak uważa poseł ROP-PC, Ludwik Dorn. Jego zdaniem na plakatach wyborczych powinna znajdować się informacja od kogo one pochodzą a tego na ich reklamach nie ma.

W liście do przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, Dorn przypomina, że taki obowiązek nakłada na komitety art. 78a ordynacji prezydenckiej. Mówi on, że: "materiały wyborcze powinny zawierać wyraźne oznaczenie, od kogo pochodzą". Na plakatach i tzw. bilbordach znajdują się natomiast jedynie adresy stron internetowych, co zdaniem Dorna, nie wypełnia ustawowego obowiązku. Poseł ROP-PC uważa, że unikanie wyraźnego oznaczenia materiałów wyborczych może umożliwić komitetom wyparcie się ich autorstwa w momencie rozliczania kosztów kampanii.

PKW zbiera się w poniedziałek i wtedy odpowie na pismo Dorna. Jego zarzuty potwierdza zastępca kierownika Krajowego Biura Wyborczego, Bohdan Szcześniak.

Jego zdaniem w myśl ordynacji, na plakatach powinny być wyraźne oznaczenia od kogo one pochodzą. Jednak złamanie tego przepisu nie jest zagrożone żadną sankcją.

Szef sztabu Mariana Krzaklewskiego Wiesław Walendziak powiedział, że sztab nie zamierza zmieniać oznaczeń plakatów i bilbordów. Jego zdaniem, wystarczającym oznaczeniem materiałów reklamowych są ich barwy oraz hasło "Krzaklewski 2000". "Jest oczywiste, że będziemy to rozliczać" - podkreślił, dodając, że na materiały reklamowe sztab ma umowy i rachunki. Z kolei, według sztabu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego, poseł Dorn mija się z prawdą. "Nasze plakaty są oznaczone i nie łamią art.78a ordynacji prezydenckiej" - powiedziała Klaudia Sanetra, zastępca rzecznika Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego.