To mogło być celowe działanie, ale mógł być to też przypadek - tak pełnomocnik rodziny Blidów, mecenas Leszek Piotrowski odnosi się do zniszczenia służbowego komputera katowickiego prokuratora Krzysztofa Błacha. Według „Gazety Wyborczej” Błach tuż przed odwołaniem ze stanowiska powiadomił przełożonych, że jego laptop wpadł do wanny z wodą i został zniszczony.

W tym czasie prokurator był zaangażowany w sprawę akcji przeciwko Barbarze Blidzie. Błach zaprzecza, jakoby powodem zniszczenia komputera było jego utopienie i mówi, że w laptopie nie było danych o śledztwie w sprawie Blidy. Błach domaga się sprostowania od dziennika.

Z zeznań Tomasza Balasa, prokuratora, który podpisał nakaz zatrzymania byłej posłanki SLD, wynika, że to właśnie Błach nalegał, żeby obciążająca Blidę jej przyjaciółka Barbara Kmiecik pozostała bezkarna, i wydał polecenie, by działaczkę lewicy zatrzymać 25 kwietnia. Była posłanka SLD zastrzeliła się jednak we własnym domu podczas akcji służb specjalnych.

Cytując anonimowego katowickiego prokuratora, gazeta pisze, że Błach koordynował przepływ informacji, jakich domagało się Ministerstwo Sprawiedliwości, korespondował też pocztą elektroniczną z kolegami, którzy awansowali do Prokuratury Krajowej i stali się najbliższymi współpracownikami ministra Zbigniewa Ziobry.

Tą sprawą powinna zająć się prokuratura - uważa Piotrowski. Jest rzeczą właściwych organów wyjaśnienie tego - zaznacza.

Sprawa komputera Błacha zostanie prawdopodobnie wyjaśniona w postępowaniu służbowym. Zajmie się tym Prokuratura Apelacyjna w Katowicach, gdzie Błach obecnie pracuje.