Pilot awionetki, która w sobotę runęła do Jeziora Uzarzewskiego koło Poznania, twierdzi, że maszyna wodowała, bo siedzenie zablokowało mu stery. Mężczyzna zeznawał w poniedziałek przed Komisją Badania Wypadków Lotniczych.

Po sobotnim wypadku pilota rozbitej awionetki szukano przez dobę. On sam w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Bylicą twierdzi, że w tym czasie był w swoim drugim mieszkaniu, w którym nie jest zameldowany. W niedzielę sam zgłosił się na policję. Zapewnia, że podczas pilotowania był trzeźwy.

Nie mam zwyczaju pilotując czy pływając pić alkohol. Wypadki się zdarzają - powiedział naszej reporterce Tadeusz Marcinkowski: