Niewielki samolot z nieznanych na razie przyczyn spadł na lotnisku w Pile. Zginęło dwóch mężczyzn - instruktor i jego uczeń. Informację dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

Rozbił się ultralekki dwumiejscowy samolot typu Zodiak. Maszyna spadła w lesie około 100 metrów od lotniska Aeroklubu Ziemi Pilskiej, leżącego pod Piłą.

Samolot palił się, gdy dotarli do niego strażacy. Po ugaszeniu okazało się, że dwaj mężczyźni, którzy lecieli tym samolotem, nie żyją - powiedział rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt.

Samolot należał do czeskiej szkoły latania, która ma filię w Pile. Ofiary wypadku to instruktor i pilot-uczeń. Do wypadku doszło po starcie maszyny z lotniska - powiedział kierownik aeroklubu Sławomir Palus.

Przyczyny wypadku bada prokurator oraz komisja badania wypadków lotniczych.

Częste problemy z awionetkami

Wypadek w Pile to już trzecia katastrofa awionetki w ciągu tygodnia. We wtorek samolot roztrzaskał się na warszawskim lotnisku Bemowo. Maszyna spadła i stanęła w płomieniach. Zginęły dwie osoby - instruktor i jego uczeń. Lot miał charakter szkolno-treningowy - ćwiczyli wzbijanie się w powietrze i lądowanie chwilę potem. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną wypadku.

Dwa dni wcześniej, w niedzielę, dwie osoby zginęły w katastrofie awionetki w pobliżu Góry Kamieńsk koło Radomska w Łódzkiem. Maszyna spadła na ziemię wkrótce po starcie. Z jej znalezieniem były problemy - spadła na terenie zalesionym.