W Polsce jest coraz mniej pielęgniarek – młode wyjeżdżają za granicę, starsze odchodzą na emeryturę, a na ich miejsce nikt nie przychodzi. One same ostrzegają, że za chwilę pacjenci mogą zostać bez opieki. Dlatego Związek Pielęgniarek i Położnych już zapowiedział ogólnopolski strajk.

Polskie pielęgniarki średnio mają 48 lat. Tylko 2 proc. z nich to osoby w wieku 21-25. Dlatego Związek Pielęgniarek i Położnych ma zamiar protestować. Domagają się działań, które sprawią, że w szpitalach będzie ich więcej.

Po pierwsze, chodzi o wpisanie pielęgniarek w system zamawianych świadczeń na podobnych zasadach jak lekarzy – czyli określenie przez NFZ minimalnej liczby pielęgniarek na oddziałach. W tej chwili dochodzi do sytuacji, kiedy jedna pielęgniarka musi opiekować się nawet 60 pacjentami.

Druga sprawa to pieniądze. Dzisiaj w Polsce pielęgniarki zarabiają 1500-2000 brutto, to są płace, które zniechęcają do podjęcia tego zawodu - przekonuje szefowa Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych Lucyna Dargiewicz. Podwyższenie wynagrodzeń ma sprawić, że młode pielęgniarki po studiach zamiast wyjeżdżać za granicę, co teraz masowo robią, zostaną w kraju.

Już teraz związek zapowiedział strajk – najpierw ostrzegawczy, w maju, potem generalny we wrześniu. Lista szpitali, które wezmą udział w strajku, pojawi się pod koniec lutego. Wiadomo jednak, że będą to placówki w całej Polsce.

(mpw)