Zarząd Polskiej Grupy Górniczej nie przedstawił górnikom planu ratunkowego dla spółki, który zakładał likwidację kopalń Wujek i Ruda. Związkowcy, do których docierały informacje na temat szczegółów planu, stwierdzili, że jest on nieakceptowalny. W związku ze sprzeciwem strona rządowa uznała, że nie ma więc sensu dyskutować o wypracowanych wcześniej propozycjach.

W związku z sytuacją w PGG przed południem w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach rozpoczęło się spotkanie, podczas której spółka miała przedstawić związkowcom plan. Ci jednak, znając wcześniejsze przecieki, stwierdzili, że plan jest nieakceptowalny. 

Zarząd Polskiej Grupy Górniczej przygotował dość szczegółowy program restrukturyzacji spółki i już wiadomo, że ten plan nie spotkał się z akceptacją związkowców - powiedział rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych Karol Manys. Nie da się wprowadzić tych zmian bez akceptacji strony społecznej - mówił reporterce RMF FM Annie Kropaczek.

W związku z sytuacją wicepremier i szef MAP Jacek Sasin zaproponował, by powstał zespół złożony z "przedstawicieli strony społecznej, zarządu spółki i ekspertów", który ma wypracować nowe propozycje, akceptowalne dla związkowców. 

W kuluarach rozmów przedstawiciele górniczej spółki oraz resortu aktywów przyznawali, że alternatywą dla przedstawionego planu naprawczego jest upadłość likwidacyjna PGG. Zatrudniająca ok. 41 tys. osób spółka - jak mówiono - "zbiera" obecnie środki na sierpniową wypłatę i nie ma na wypłatę wynagrodzeń we wrześniu. Od dwóch miesięcy nie płaci też VAT-u i ZUS-u. 

Likwidacja kopalń

W pierwotnym planie naprawczym dla Polskiej Grupy Górniczej znalazły się likwidacja kopalń Ruda i Wujek, w których pracuje 7,7 tys. osób. Jastrzębska Spółka Węglowa zaoferowała, że w latach 2020-2021 mogłaby przejąć 3 tys. pracowników dołowych ze wygaszonych kopalń.

Według planu miało dojść także do zmian w wynagradzaniu górników - Ministerstwo Aktywów Państwowych i PGG chciało na trzy lata zawiesić wypłatę tzw. czternastej pensji, a dodatkowo uzależnić 30 proc. płacy od efektywności pracy. To jednak może zostać powiązane z wynikami samych kopalń, a jeśli te będą stratne, będzie to oznaczało faktyczną obniżkę płac. 

Zgodnie z założeniami, program naprawczy PGG ma kosztować blisko 5 mld zł, z czego 1,5 mld zł to koszty odpraw socjalnych - urlopów przedemerytalnych oraz jednorazowych odpraw w wysokości 12-krotności wynagrodzenia, co oznacza średnio 100 tys. zł świadczenia.

PGG zabiega o 1,75 mld zł pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju, z czego 1 mld zł to czteroletnia pożyczka zwrotna, a 750 mln zł - częściowo umarzalna - umorzone mogłoby być maksymalnie 540 mln zł. Program zakłada, że PGG będzie nadal spłacać swoje obligacje - to koszt ok. 200 mln zł rocznie. Niebawem Grupa ma też otrzymać ok. 130 mln zł z Agencji Rezerw Materiałowych, tworzącej strategiczne rezerwy węgla.

Kopalnie Ruda i Wujek mają zostać oddane do Spółki Restrukturyzacji Kopalń jeszcze w październiku. Najpierw konieczna jest jednak nowelizacja tzw. ustawy górniczej, w celu umożliwienia finansowania likwidacji kopalń oraz osłon z budżetu państwa. Plan musi także notyfikować Komisja Europejska.

Trudna sytuacja w PGG

Sytuacja w PGG jest bardzo trudna. Jej przychody spadły o 2,7 mld zł. W dodatku w latach 2010-2019 kopalnie Ruda i Wujek łącznie przyniosły ponad 2,5 mld zł strat na sprzedaży węgla, z czego blisko 2 mld 273 mln zł przypada na Rudę (tworzą ją trzy połączone wcześniej kopalnie Bielszowice, Pokój i Halemba, wydobywające ok. 4,3 mln ton węgla rocznie), a ok. 232 mln zł na kopalnię Wujek, wydobywającą rocznie ok. 830 tys. ton węgla. Tylko w ubiegłym roku Ruda przyniosła 195 mln zł strat, a Wujek - 24 mln zł. Tegoroczna strata Rudy może wynieść 458 mln zł. 

Niekorzystna jest także sytuacja na świecie, gdyż węgiel ma coraz trudniej. Świat zmierza w kierunku dekarbonizacji w celu walki ze zmianami klimatycznymi. Spada zapotrzebowanie na surowiec, co z kolei wpływa na obniżone przychody. Już dziś na zwałach zalega 15 mln ton węgla. Tegoroczna nadpodaż ma wynieść 4,5 mld ton, a w przyszłym roku - 7 mld.

Zarówno agencja Reutera, portal BiznesAlert.pl oraz związkowcy twierdzili, że według ich informacji w planie naprawczym znajduje się także wzmianka o tym, że ostatnia kopalnia na Śląsku ma zostać wygaszona do 2036 roku. PGG oraz MAP zaprzeczają jednak tym doniesieniom.

Jak mówi prezes PGG Tomasz Rogala, rząd robi wszystko, by odsunąć w czasie regulacje związane z realizacją tzw. Zielonego Ładu, w ramach którego Unia Europejska chce osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku.