Parlament Europejski przegłosował sprawozdanie z propozycją zmian traktatowych ograniczających między innymi prawo weta. W głosowaniu 291 europosłów było za, 274 przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu. Jak informuje dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, do jakichkolwiek zmian w traktatach UE droga jest bardzo daleka. To kwestia kilku lat.

Przegłosowany dokument nie wprowadza żadnych zmian legislacyjnych. To zbiór opinii, refleksji, politycznych postulatów. Rozpoczyna jednak dyskusję na temat zmian traktowych. Teraz wszystko w rękach krajów Unii.  

Sprawozdanie Komisji Spraw Konstytucyjnych (AFCO), zalecającego zmiany traktatów unijnych zgodnie z zapowiedziami prezydencji hiszpańskiej - 12 grudnia trafi pod obrady Rady ministrów ds. europejskich. Według prezydencji hiszpańskiej, jest wystarczającą większość, żeby przekazać to dalej Radzie Europejskiej, która zwykłą większością głosów może zwołać Konwent.

W skład Konwentu wchodzą przedstawiciele państw członkowskich i instytucji unijnych. Jego zadaniem jest praca nad traktatem, który następnie przekazuje Radzie Europejskiej. To jednak nie propozycja PE będzie podstawą do zmian traktatowych. Właściwe propozycje przygotuje dopiero ewentualna Konferencja Międzyrządowa złożona z przedstawicieli krajów członkowskich UE, po czym uzgodniony traktat trafia do ratyfikacji przez państwa członkowskie.  Do wszelkich zmian będzie potrzebny konsensus.

Główne zmiany zapisane w dokumencie to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności - oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych, które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.

Komentarze polityków

Europosłowie PiS na konferencji w Strasburgu skrytykowali przyjęte w środę przez Parlament Europejski sprawozdanie ws. zmiany unijnych traktatów, dotyczącej m.in. rezygnacji z zasady jednomyślności w podejmowaniu decyzji przez przywódców państw UE w niektórych obszarach.

Niewielką liczbą głosów, ale jednak został uruchomiony proces zagrażający suwerenności Polski i innych państw członkowskich, skazując je na łaskę i niełaskę europejskiej oligarchii, czyli niedemokratycznych instytucji europejskich oraz dużych silnych państw, przede wszystkim Francji i Niemiec - powiedział europoseł Ryszard Legutko.

Jak dodał, sprawozdanie zawiera postulat zabrania kompetencji państwom, praktycznej likwidacji prawa weta oraz włączenia do kompetencji instytucji UE kwestii moralnych dotyczących życia i rodziny.

Europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PiS) powiedział, że rozpoczęcie procesu zmiany traktatów UE jest złą informacją. To jest proces bardzo niebezpieczny. Chodzi w zasadzie o zlikwidowanie Unii Europejskiej takiej, jaką znamy i powołanie w jej miejsce tego bytu ponadpaństwowego, który nazywamy w skrócie superpaństwem - podkreślił.

Dodał, że jednocześnie jest pozytywnie zaskoczony rezultatem osiągniętym w głosowaniu. To dużo lepszy wynik niż ten, którego mogliśmy się spodziewać na początku - wskazał.

Ważny jest w tej chwili opór we wszystkich krajach i presja polskiego społeczeństwa, aby polski rząd nie wyraził na to zgody - zaznaczył Saryusz-Wolski.

Europoseł Patryk Jaki wskazał, że ciągle pojawia się jeden argument zwolenników procesu zmiany traktatów, że oddanie najważniejszych kompetencji w ręce UE i zlikwidowanie prawa weta będzie oznaczało, że polityka zagraniczna UE będzie silniejsza i sama Europa będzie silniejsza.

Trzeba sobie zadać pytanie, czy jeśli polityka zagraniczna w momencie wybuchu np. konfliktu zbrojnego na Ukrainie znajdowała się w tym systemie, w ręku największych państw, Niemiec czy Francji, czy Europa byłaby silniejsza czy słabsza? (...) Czas pokazał, że zupełnie na odwrót. Sami wszyscy musieli tutaj potem przyznać, że to Polska miała w tej sprawie rację - zaznaczył Jaki.

Zupełnie inaczej na decyzje Parlamentu Europejskiego patrzą członkowie Lewicy. Wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Maciej Konieczny w rozmowie przyznał, że cieszy go takie rozstrzygnięcie. Europa potrzebuje reformy, a w polskim interesie jest sprawna i silna Europa - podkreślił. To, w jakim stopniu będziemy w stanie decydować o sobie w globalnym świecie, zależy od tego, jak silna i sprawna będzie Europa - dodał. Uważamy, że w interesie Polski jest więcej integracji europejskiej - wskazał.

Pytany, jak ocenia głosy np. polityków Prawa i Sprawiedliwości, że zmiany w traktatach mogą doprowadzić do odebrania suwerenności państwom narodowym, Konieczny odparł: Uważam, że suwerenność to nie jest wymachiwanie szabelką na potrzeby kamer, a realna zdolność do decydowania o sobie i kształtowania świata wokół siebie, a w zglobalizowanym świecie żaden kraj nie będzie w stanie decydować o sobie w pojedynkę. Potrzebujemy silnej Europy, żeby konkurować z innymi podmiotami takimi, jak Chiny i realnie decydować o sobie - dodał.

W podobnym tonie wypowiada się również poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. To jest wstęp do wstępu do dyskusji ws. zmiany traktatu - wskazuje. Europa potrzebuje dalszej integracji i dalszej dyskusji na temat jej pogłębiania - dodał. Ostatnie lata przyniosły dowody na to, że potrzebujemy zwiększonej integracji i szybkości podejmowania decyzji np. pandemia, która w naturalny sposób scentralizowała pewne polityki europejskie np. w obszarze zdrowia - powiedział.

Prawica robi burze w szklance wody, bo na końcu tego wszystkiego to państwa członkowskie podejmują jednomyślnie decyzje o zmianie traktatów, a nie poprzez debatę w Parlamencie Europejskim - ocenił Śmiszek. Traktaty to nie jest dziesięć przykazań wyrytych w skale, których treść ma się nie zmieniać przez tysiące lat, tylko to jest żywy instrument - stwierdził. Jestem zwolennikiem rozmowy - spokojnej, merytorycznej, politycznej, czy potrzebujemy zmian w traktatach i podejściu do niektórych polityk, czy nie - dodał.