Jest przełom w walce z dopalaczami. Prokuratura po raz pierwszy zastosowała przepis, który pozwoli ostrzej karać handlarzy tych niebezpiecznych substancji. Działając na zlecenie krakowskiej prokuratury agenci CBŚ zlikwidowali dwa profesjonalne laboratoria chemiczne i zabezpieczyli ponad 50 kg dopalaczy. Zatrzymano 25 osób, spośród których sąd aresztował osiemnaście.

Ostrzejsze postępowanie ze sprzedającymi dopalacze stało się możliwe dzięki opiniom zamówionym przez prokuraturę. Śledczy otrzymali raporty, według których składniki tych preparatów mogą doprowadzić do uszkodzenia nerek, wątroby i mózgu. Te opinie biegłych sprawiły, że do standardowych zarzutów dotyczących handlu zakazanymi substancjami doszedł zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia wielu osób. A to już zdecydowanie poważniejsze przestępstwo.

Te przepisy stosowano dotąd w przypadku handlu narkotykami, ale nie dopalaczami. Od teraz jednak osoby sprzedające dopalacze muszą się liczyć z groźbą ostrzejszego potraktowania.

Prokurator: Uważali, że sprzedają tzw. legalny narkotyk

Sprawę 25 zatrzymanych osób skomentował w rozmowie z reporterem RMF FM prok. Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Oni sprzedawali substancje, które mogły stanowić składnik do produkcji dopalaczy. Uważali, że jest to tzw. legalny narkotyk, którym można handlować, natomiast my uznajemy, że jest to substancja szkodliwa dla życia i zdrowia i dlatego też uważamy, że tego robić nie mogli - tłumaczył.

W poniedziałek okaże się, czy sąd apelacyjny podtrzyma te areszty.