Caritas rozpoczął zbiórkę pieniędzy na pomoc osieroconym dzieciom w podkarpackiej Daliowej. W sobotę ich matka wydostała je z płonącego domu. Potem wróciła do płonącego budynku. Strażacy, po dogaszeniu pożaru, odnaleźli ciało 35-latki. Dzieci trafiły pod opiekę babci, ale w starym domu spłonęło wszystko, co miały.

Jak donosi reporter RMF FM Maciej Grzyb, dzieciom najbardziej potrzebne są ubrania - ciepłe kurtki i zimowe buty. Niezbędne są również książki, zeszyty i plecaki do szkoły. Babci, która się nimi opiekuje, przydadzą się środki czystości oraz żywność o przedłużonym terminie przydatności do spożycia.

Pieniądze na pomoc dla dzieci można przelewać na specjalnie utworzone konto: PEKAO S. A. I O. Przemyśl 33 1240 2568 1111 0000 3629 7045 z dopiskiem "Pomoc dzieciom".

Na pomoc czekają dwie dziewczynki, 9- i 2,5-letnia oraz chłopcy w wieku 8 i 4 lat. 

Już wczoraj do domu babci sąsiedzi przynosili dary. Dla dobra dzieci lepiej będzie jednak, jeśli najpierw trafią one do Gminnego Ośrodka Pomocy w Jaśliskach. Później, dyskretnie zostaną przekazane osieroconym dzieciom. Numer telefonu do ośrodka: 13 43 105 89.

Wyprowadziła dzieci, sama zginęła

Pożar wybuchł w sobotę przed południem. 35-letnia matka dzieci zdążyła wyprowadzić je z płonącego domu i przekazać pod opiekę sąsiadów. Potem jednak prawdopodobnie wróciła do budynku, żeby ratować dobytek.

Dzieciom nic poważnego się nie stało. 9- i 8-letnie dzieci zostały lekko poszkodowane, z delikatnymi poparzeniami trafiły do szpitala. Młodsze dzieci: 4 i 2,5-letnie, trafiły na obserwację

Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości portalu Krosno112.pl.

(abs)