Najwcześniej 23 marca Krajowa Rada Prokuratury wydać ma opinię w sprawie odwołania ze stanowiska prokurator apelacyjnej z Rzeszowa Anny Habało. Odwołania domaga się prokurator generalny Andrzej Seremet w związku z jej udziałem w aferze podkarpackiej. Habało była jedną z kilkunastu osób, których gabinety w lipcu ubiegłego roku przeszukali agenci CBA.

We wtorek Habało została wysłuchana przez radę. Mówiła, że dokumentacja, która jest podstawą postępowania dyscyplinarnego - nie jest pełna. Rada ma więc wystąpić do prokuratury apelacyjnej w Warszawie o uzupełnienie tych dokumentów.

Wniosek o odwołanie Anny Habało z funkcji prokuratora apelacyjnego w Rzeszowie skierował do Krajowej Rady Prokuratury Andrzej Seremet. To pierwszy przypadek takiego wniosku w stosunku do prokuratora tej rangi. Związany jest z tzw. śledztwem podkarpackim, dotyczącym korupcji i powoływania się na wpływy u polityków.

Prokuratura Generalna, pytana o zarzuty wobec prok. Habało, mówi jedynie o nienależytym wykonywaniu przez nią obowiązków. Jak natomiast nieoficjalnie dowiedział się nasz dziennikarz Krzysztof Zasada, chodzi głównie o wątpliwe etycznie kontakty prywatne i służbowe Anny Habało z osobami, które mogą pojawiać się w śledztwie prowadzonym przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.

W lipcu - po przeszukaniach w jej biurach w prokuraturze, które prowadzili agenci CBA - prok. Habało została zawieszona. Trwa też postępowanie dyscyplinarne. Nie wiadomo na razie, czy prokurator apelacyjna usłyszy zarzuty - śledczy nie chcą mówić o swych planach.

Jeśli Krajowa Rada Prokuratury przystanie na wniosek Andrzeja Seremeta, Anna Habało zostanie szeregową prokurator rzeszowskiej apelacji.

"Śledztwo podkarpackie": 5 osób z zarzutami

W tzw. śledztwie podkarpackim zarzuty postawiono pięciu osobom. Dotyczą one płatnej protekcji (czyli powoływania się na wpływy w instytucjach publicznych i obietnicy załatwienia w nich sprawy w zamian za korzyść osobistą lub majątkową) i podżegania osoby publicznej do przyjęcia łapówki. Jak dodał Jaskólski, badane są "zdarzenia o charakterze korupcyjnym związanym z działalnością przedstawicieli spółki Maante z siedzibą w Leżajsku". Korzyścią majątkową miały być m.in. pieniądze i kilogramowa sztabka złota wartości blisko 130 tysięcy złotych.

W wyniku działań CBA latem zeszłego roku na Podkarpaciu zatrzymano i przedstawiono zarzuty korupcji i powoływania się na wpływy przedsiębiorcom z paliwowej spółki Maante. Jak podawała prokuratura, przyznali się oni do zarzuconych im czynów i złożyli obszerne wyjaśnienia o procederze, wskazując też m.in. na utrzymywanie relacji o takim charakterze z prokuratorem apelacyjnym w Rzeszowie i jednym z byłych prokuratorów tej jednostki.

W połowie sierpnia prokuratura postawiła funkcjonariuszowi publicznemu zarzut przyjęcia korzyści majątkowej w zamian za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa, za co grozi kara od roku do 10 lat więzienia. Jak podawały media, podejrzanym jest dyrektor regionalny Lasów Państwowych w Krośnie Edward B.

To właśnie w ramach weryfikowania wyjaśnień podejrzanych prokuratura i CBA m.in. zdecydowały o przeszukaniach pomieszczeń należących m.in. do osób publicznych - w tym pomieszczeń posła Jana Burego (PSL), wiceministra infrastruktury i posła PO Zbigniewa Rynasiewicza, prok. Habało, dwóch byłych rzeszowskich prokuratorów, a także byłego szefa rzeszowskiej delegatury UOP i ks. płk. Roberta Mokrzyckiego z kurii biskupa polowego (ksiądz został zawieszony w czynnościach przez biskupa Józefa Guzdka, a po wyjaśnieniu sprawy wrócił do sprawowania posługi kapłańskiej).

(es)