Aż 10 mln spośród blisko 24 mln Irakijczyków ucierpiałoby z powodu głodu, chorób i braku pierwszej pomocy, a 2 mln pozostałoby bez domu, gdyby Amerykanie rozpoczęli wojnę przeciwko Saddamowi Husajnowi - wynika z dokumentu ONZ, na który powołuje się "Washington Post".

Na początku konfliktu szybkiej pomocy wymagałoby 5,4 mln ludzi na południu Iraku i 3,7 mln ludności zamieszkałej w irackim Kurdystanie. Według ONZ spośród 2 mln irackich uchodźców, 900 tys. uciekłoby do Iranu, ok. 50 tys. do Arabii Saudyjskiej. Część wyjechałaby do innych krajów, a reszta przeniosła się na inne tereny w Iraku.

Urzędnicy ONZ obawiają się, że atak powietrzny i lądowy na Irak doprowadziłby do znacznie większego kryzysu humanitarnego w tym kraju niż wojna w Zatoce Perskiej w roku 1991. ONZ-owskie sankcje sprawiły bowiem, że - jak pisze gazeta – większość Irakijczyków jest zależnych od rządu w wielu, jeżeli nie we wszystkich, swoich podstawowych potrzebach.

Konflikt doprowadziłby do wstrzymania wydobycia ropy naftowej, znacznie ograniczyłby możliwości dystrybucji energii elektrycznej i zniszczyłby sieć dystrybucji ONZ-owskiej pomocy humanitarnej przez iracki rząd. Prawdopodobnie doszłoby do wybuchu epidemii takich chorób jak cholera czy czerwonka.

12:40