Ranny czekał kilkadziesiąt minut, bo szpital nie zdążył dopełnić formalności związanych z lądowiskiem dla śmigłowców. W Olsztynie helikoptery wiozące chorych do szpitala wojewódzkiego lądują na nieutwardzonym trawniku przy hali sportowej. W konsekwencji jedna z karetek ugrzęzła w błocie. Dopiero po kilkudziesięciu minutach wyciągnęli ją wezwani na miejsce strażacy.

Szpital wojewódzki nie ma innego lądowiska. Miał, ale trzeba było je zamknąć, gdy ruszyła rozbudowa szpitala.

Choć wybrano miejsce na tymczasowe lądowisko na trawniku przy hali sportowej, to nie wystarczyło czasu na dopełnienie formalności. A to istotne, bo gdy ten problem zostanie rozwiązany, przy każdym lądowaniu śmigłowca od początku będzie obecna straż pożarna.

Jak się okazuje, obecność strażaków bywa kluczowa. Gdyby nie oni zakopanej karetki nie udałoby się wyciągnąć. Na szczęście chory nie ucierpiał z powodu tego zamieszania.