18-letnia pacjentka, której lekarze ze szpitala dziecięcego w Olsztynie zainstalowali wczoraj tzw. wyciąg naczaszkowy, czuje się dobrze. To była pierwsza taka operacja na Warmii i Mazurach i jedna z pierwszych w Polsce i jedyna szansa, by zlikwidować poważną deformację twarzy dziewczyny. Sam zabieg to początek, całość leczenia potrwa nawet pół roku.

18-letnia Kasia cierpiała z powodu deformacji porozszczepowej. Od dziecka przeszła aż 13 operacji, środkowa część jej twarzy była cofnięta. Szczęka dziewczyny nie rozwijała się prawidłowo. Nastolatka miała problemy z mówieniem, jedzeniem, a nawet oddychaniem. W jej przypadku nic nie dałoby operacyjne wysunięcie kości szczęki. Taki zabieg najprawdopodobniej skończyłby się martwicą tkanek i utratą szczęki - mówi chirurg Krzysztof Dowgierd z olsztyńskiego Szpitala Dziecięcego.

Dlatego lekarze zdecydowali się na przeprowadzenie pierwszej na Warmii i Mazurach i jednej z pierwszych w Polsce operacji zamontowania wyciągu naczaszkowego. To urządzenie przytwierdzone do czaszki, które "wyciąga" kości pacjenta. Co jednak istotne - samo przecięcie kości i przytwierdzenie urządzenia to dopiero początek. Przez najbliższe dwa tygodnie będziemy przy pomocy tego urządzenia wysuwać kości, o mniej więcej 2 mm dziennie, później przez nawet pół roku urządzenie będzie stabilizowało wyciągnięte kości - mówi dr Dowgierd. Pacjentkę czekają więc ciężkie miesiące, szpital już organizuje dla niej pomoc psychologiczną.

Dzieci, dla których taki sposób jest jedyną pomocą, jest więcej. Już w tej chwili lekarze z Olsztyna planują trzy kolejne takie operacje. Najbliższa - prawdopodobnie za miesiąc.