Naukowcy i przyrodnicy przygotowują się do międzynarodowego liczenia bocianów białych. W ramach przedsięwzięcia, które realizowane jest co 10 lat, szukają wolontariuszy, którzy przeliczą gniazda w ponad 2,5 tysiącach polskich gmin.

Bocianie spisy odbywają się co 10 lat. Koordynować i gromadzić dane w poszczególnych województwach będą naukowcy i ornitolodzy zrzeszeni w Grupie Badawczej Bociana Białego. Teraz rekrutują wolontariuszy, którzy ruszą w teren. Potrzeba ich ponad 2,5 tysiąca. 

Wolontariusze zostaną zapoznani z metodą liczenia. Muszą mieć lornetkę i telefon komórkowy, aby dane przekazywać na bieżąco do ogólnopolskiej bazy (można też korzystać z formularzy papierowych). Dobrze mieć auto, aby sprawnie poruszać się po przydzielonym terenie. "Tu nie chodzi tylko o policzenie gniazd. Trzeba też sprawdzić, czy gniazdo jest zajęte, i jaki jest efekt lęgu. To można zweryfikować tylko będąc na miejscu" - podkreśla koordynator prac na Mazowszu, dr Ireneusz Kaługa z Grupy EkoLogicznej z Siedlec.

Liczenie potrwa od połowy czerwca do połowy lipca. Wolontariusze będą wtedy odwiedzać wszystkie gniazda w gminach i notować efekty lęgów.

"Wszystkie dane będą wpisywane do ogólnopolskiej bazy. Mamy przygotowaną jedną metodę przeliczania danych. Mam nadzieję, że do końca 2024 roku poznamy przybliżone oszacowanie liczby ptaków w naszym kraju" - powiedział koordynator krajowy akcji, dr Marcin Tobółka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Dr Kaługa podkreśla, że informacja o liczebności bocianów potrzebna jest do praktycznej ochrony gatunku. Będzie wykorzystywana przez kolejne lata m.in. w działaniach związanych z planowaniem przestrzennym, np. dróg. Ich budowa wymaga czasami przenoszenia gniazd.

"Z naszych modeli wynika, że między rokiem 2004 a 2014 bocianów w Polsce ubyło. Z mniej więcej 52 tysięcy par do ok. 45-46 tysięcy par" - mówi dr Marcin Tobółka.

"Populacja zmniejsza się zwłaszcza na zachodzie, "choć niektóre gminy, np. na Podlasiu, są duże i mocno zabocianione. Mogą mieć nawet ponad 200 gniazd" - dodaje Ireneusz Kaługa.

Dr Tobółka zauważa przy tym, że w skali świata liczebność bocianów wzrasta. Dzieje się tak np. w Europie Zachodniej - tam, gdzie wcześniej zagęszczenia były bardzo niskie. Obecnie przyrosty wynoszą tam nawet 200-300 procent w skali kilkuletniej. Taki wzrost widać np. w niektórych niemieckich landach, gdzie jeszcze niedawno żyły jedynie po 1-2 pary bocianów.

Wzrost ten wynika m.in. z tego, że część bocianów nie lata już na zimę do Afryki, tylko pozostaje na Półwyspie Iberyjskim, żerując na wysypiskach śmieci. A to właśnie okres migracji jest dla ptaków największym zagrożeniem - m.in. dlatego, że padają porażone prądem, próbując odpocząć w trasie na trakcjach elektrycznych.

Dr Tobółka zaznacza, że również w Polsce bociany nauczyły się żerować na śmietniskach. "Badania wskazują na to, że bocianów przybywa w woj. zachodniopomorskim czy pomorskim, gdzie znajdują się otwarte składowiska odpadów. Dawne woj. leszczyńskie, gdzie od 1974 r. prowadzi się monitoring - wskazują na to, że stare gniazda, od lat puste, są znów zasiedlane. Ale tylko te w pobliżu składowisk odpadów. Ptaki korzystają z wysypisk jako ze spichlerza, rekompensując sobie utratę preferowanych siedlisk. W tych okolicach, gdzie są składowiska, bocianów przybywa, nowe gniazda się pojawiają.