Kubeł zimnej wody na głowy Amerykanów wylali Niemcy i Francuzi. Projekt przedstawiony członkom Rady Bezpieczeństwa ONZ przez USA w obecnej formie jest nie do przyjęcia - oświadczyli kanclerz Gerhard Schröder i prezydent Jacques Chirac na spotkaniu w Dreźnie.

Obu przywódcom nie podobało się to, że Amerykanie poszli na zbyt małe ustępstwa - nadal chcą utrzymać kontrolę nad siłami stabilizacyjnymi i procesem politycznej odbudowy Iraku.

Dużo większą skłonność do kompromisu z Amerykanami wykazuje Rosja. Minister obrony tego kraju - Siergiej Ivanov - nie wykluczył, że w ramach sił stabilizacyjnych nad Eufratem i Tygrysem mogą pojawić się Rosjanie.

Kwestią, która nie podoba się Francuzom i Niemcom jest to, że Amerykanie rezerwują

sobie prawo do dowodzenia ewentualnymi międzynarodowymi siłami pokojowymi, wysłanymi przez ONZ do Iraku. Międzynarodowe wojska muszą mieć centralne dowództwo, a to dowództwo już w Iraku jest, chodzi o działający tam już sztab centralny - mówił przedwczoraj Colin Powell.

06:20