Dwadzieścia pięć wniosków "marcowych emigrantów" o potwierdzenie polskiego obywatelstwa rozpatruje mazowiecki urząd wojewódzki. Gdyby szef MSWiA nie zmienił wczoraj wykładni prawa sprzed pół wieku, odpowiedź nawet na jedną trzecią z nich byłaby negatywna. Zalecenie Grzegorza Schetyny nie oznacza jednak, że decyzje w tych sprawach będą zapadały błyskawicznie.

W praktyce oznacza to tak naprawdę tyle, że "marcowi emigranci" nie będą spotykali się już z odmową uznania ich polskiego obywatelstwa.

To już bardzo dużo, ale zalecenie nie skraca samej procedury ubiegania się o potwierdzenie obywatelstwa. Formalności jest mniej i sprawa toczy się szybciej, gdy wnioskodawca dostarczy akt urodzenia lub jego kopię i swój obecny paszport, a Instytut Pamięci Narodowej na tej podstawie szybko odszuka w swoich archiwach dokument potwierdzający jego polską tożsamość.

Niestety, zazwyczaj jest inaczej: Bardzo często jest tak, że wnioskodawcy w pierwszej chwili nam tych dokumentów nie dostarczają. To utrudnia nam poszukiwanie akt w IPN-ie i powoduje niepotrzebne przedłużanie procedury. Jeżeli wniosek jest kompletny, jeżeli IPN nam szybko przekazuje materiały, to ta decyzja jest błyskawiczna - mówi wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Wtedy obywatelstwo jest potwierdzane w ciągu kilku dni. Inaczej cała procedura może się przeciągnąć nawet do kilku miesięcy.

Do łódzkiego urzędu wojewódzkiego w tym roku wpłynęło 120 wniosków marcowych emigrantów.