Prawdopodobnie nie odbędzie się prareferendum unijne w Nysie na Opolszczyźnie. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, tłumacząc się przepisami, odmówił przyznania dotacji na zorganizowanie tej imprezy. Koszt przeprowadzenia głosowania to mniej więcej 70 tys. zł. Miasta nie stać na taki wydatek.

Prareferendum miało odbyć się pod koniec maja, w ramach „Dni Nysy”. Mieszkańcy mieliby szansę wypowiedzieć się, czy są za przystąpieniem do UE. Nysa to Polska w pigułce. Organizowano tam już prawybory prezydenckie i parlamentarne.

Niestety, jest to także region o bardzo dużym bezrobociu, a gmina nie jest w stanie sama ponieść kosztów unijnego głosowania. Samorząd Nysy czeka jeszcze na ostateczne stanowisko Danuty Hubner, Lecha Nikolskiego i Opolskiego Urzędu Marszałkowskiego. Wiadomo jednak, że bez wsparcia finansowego ze strony rządu prarefefendum nie odbędzie się.

Pod znakiem zapytania stoi też europejskie prareferendum w Prudniku. Natomiast - mimo braku wsparcia finansowego - takie głosowanie odbędzie się w Głuchołazach. Biorące w nim udział osoby – w związku z rozpadem kolalicji SLD-PSL - będą odpowiadały też na pytanie o swoje preferencje partyjne.

FOTO: Archiwum RMF

10:20