Fatalny stan wałów przeciwpowodziowych, nieremontowane budowle hydrotechniczne, marnotrawstwo środków, brak krajowego i regionalnych planów ochrony przeciwpowodziowej. Takie są wnioski z raportów Najwyższej Izby Kontroli, która od kilkunastu lat alarmuje, że nie jesteśmy gotowi na wielką wodę.

Zobacz również:

  • "W tej chwili mamy prawie 40 ostrzeżeń alarmowych, głównie w dorzeczu Odry i na Wiśle. Boimy się powrotu ulew na Dolnym Śląsku i w Małopolsce. Wojewoda małopolski jest w gotowości, prowadzimy monitoring zbiorników retencyjnych na Dolnym Śląsku" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. "Z okresami uspokojenia całe nadchodzące lato może być pełne zagrożeń, takie mamy prognozy. Będziemy żyli pod presją podtopień. Musimy być w gotowości. Zwiększyliśmy skalę ostrzeżeń. Ludzie będą mieć czas, żeby się zabezpieczyć" - zapewnia. więcej

Od 1994 roku Najwyższa Izba Kontroli kilkanaście razy, w ogólnopolskich i regionalnych kontrolach, badała funkcjonowanie zabezpieczenia przeciwpowodziowego. Pozostało jeszcze wiele do zrobienia - ocenia rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Do najważniejszych zadań - według Izby - należy dbałość o wały przeciwpowodziowe oraz utrzymanie rzek, potoków, strumieni i rowów przydrożnych. Chodzi o dokonywanie przeglądów czy inwestowanie w systemy budowli i urządzeń hydrotechnicznych w dorzeczach Odry i Wisły. Problemem jest, że przeznacza się na to zbyt mało pieniędzy. Czasem nie ma nawet pieniędzy na przegląd, a przecież to z niego dopiero będzie wynikać, jakie roboty są konieczne do wykonania - tłumaczy Biedziak.

Inna ważna sprawa to uchwalanie przez samorządy planów zagospodarowania przestrzennego. Powinny one przewidywać, gdzie są tereny zalewowe, i umożliwiać tam budowanie odpowiedniej infrastruktury, a z drugiej strony nie pozwalać na zabudowę na terenach zalewowych. Należy doprecyzować prawo w tym zakresie, podjąć próby przeniesienia osób zamieszkałych na terenach zalewowych w bezpieczne miejsca zamieszkania - mówi rzecznik NIK.

Sytuację pogarsza fakt, że budowle hydrotechniczne są w coraz gorszym stanie technicznym, a nowych nie buduje się tyle, ile potrzeba - wynika również z danych NIK. Izba wskazuje, że o ile w 2008 roku w stanie mogącym zagrażać bezpieczeństwu było 30 budowli piętrzących skontrolowanych przez regionalne zarządy, to w roku 2010 było ich już 41. Według danych Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, 70 procent budowli piętrzących wodę ma ponad 25 lat (w tym ponad 30 procent - ponad 50 lat), są też obiekty ponadstuletnie (to zwłaszcza śluzy żeglugowe). Problemem jednak nie jest wiek, lecz brak konserwacji i remontów, który doprowadza do degradacji obiektów - czytamy w jednym z raportów NIK.

Przeczytaj pełne podsumowanie kontroli prowadzonych przez NIK w zakresie ochrony przeciwpowodziowej.