W Dobczycach w Małopolsce otwarto dziś niezwykłą wystawę poświęconą historii radiofonii. Jej kuratorem jest miłośnik radia Ryszard Dulski, szef służby łączności GOPR w latach 80., projektant sieci łączności w Tatrach. Przedstawia on tam głównie prywatną kolekcję.

Można zobaczyć 60 odbiorników, z których najstarsze mają prawie 100 lat. Przybliżona jest także historia radiofonii: można dowiedzieć się kiedy powstało pierwsze polska stacja radiowa oraz pierwszy polski radioodbiornik, a także jak funkcjonowały pierwsze techniki łączności radiowej.

Jest także makieta przedstawiająca stację nadawczą, wybudowaną w latach 20. poprzedniego wieku w Starych Babicach-Boernerowie w Warszawie. Transatlantycka Centrala Radiotelegraficzna powstała, by umożliwić bezpośrednią komunikację telegraficzną pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi. Ogromna instalacja wybudowana została w 1923 roku, składało się na nią m.in. 10 wielkich ponad 120- metrowych masztów nadawczych.

Radio to więcej niż magia - mówi Ryszard Dulski. Słuchając radia, człowiek sam musi sobie w wyobraźni wypracować obraz towarzyszący treściom płynącym z głośnika. Wyobrazić sobie ludzi, którzy się wypowiadają, wyobrazić sobie sceny. (...)  W moim przekonaniu radio jest medium dla ludzi ambitnych, którzy chcą zaangażować szare komórki. Telewizja zwalnia z tego obowiązku, tam wszystko mamy podane, pokazane, nawet są kolory pokazane w sposób niebudzący wątpliwości. Dźwięk to są treści, tego trzeba umieć słuchać - dodaje.

Na wystawie mamy pokazaną całą historię polskiej radiofonii od początku uzyskania niepodległości. Pierwsze radioodbiorniki były odbiornikami na słuchawki i mogły niektórym przypominać w konstrukcji sprzęt szpiegowski. Były w kształcie walizek, które się otwierało, wyjmowało słuchawki i podłączało do zasilania. Trzeba było także podłączyć antenę i uziemianie.

Opracowanie: