Procedury przyjmowania osób skazanych do zakładów karnych nie zostaną zmienione – dowiedział się reporter RMF FM. Paweł Świader sprawdzał w resorcie sprawiedliwości i MSWIA, jakie będą konsekwencje bulwersującego błędu policjantów. Szczecińscy funkcjonariusze zatrzymali bezdomnego, którego uznali za poszukiwanego od lat przestępcę. Niepełnosprawny mężczyzna spędził w więzieniu prawie dwa lata.

Urzędnicy MSWiA i resortu sprawiedliwości nie chcieli rozmawiać o błędzie policjantów. Reporter RMF FM zadzwonił więc do rzeczniczki Służby Więziennej z pytaniem, czy w zakładach karnych można by potwierdzać tożsamości przywożonych osób. To niemożliwe. My jesteśmy od resocjalizacji, dane ustala policja - odparła Luiza Sałapa. Jeżeli każdy będzie wykonywał swoje obowiązki prawidłowo, to po prostu nie będziemy mieć problemów z tym, że do odbycia kary został doprowadzony inny człowiek - zaznaczyła.

Policja przyznaje: Popełniliśmy błąd

Jesteśmy w stanie powiedzieć nawet „przepraszam”. (…) My tutaj na pewno popełniliśmy błąd – wynika ze wstępnych ustaleń. Teraz szukamy i sprawdzamy, w którym momencie, w jaki sposób i dlaczego - stwierdził rzecznik prasowy komendanta zachodniopomorskiej policji Maciej Karczyński. Posłuchaj:

Sprawą zajmuje się również prokuratura – całe postępowanie z pewnością zakończy się postawieniem zarzutów. Nie jest wykluczone, że wobec winnych funkcjonariuszy zostaną wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne i zostaną oni wydaleni ze służby.

Jaki będzie los pokrzywdzonego mężczyzny?

Niepełnosprawny mężczyzna, który niesłusznie przesiedział w więzieniu prawie dwa lata, wymaga stałej opieki – ma bowiem sparaliżowaną prawą połowę ciała. Nie może więc wrócić do schroniska dla bezdomnych w Szczecinie. On się na takie coś absolutnie nie nadaje, bo tu większość ludzi radzi sobie sama - stwierdził Henryk Wiatrowski, podopieczny schroniska, który opiekuje się mężczyzną.

Władze schroniska chcą pomóc pokrzywdzonemu – skierować go na komisję lekarską i załatwić miejsce w domu pomocy społecznej. Problem tkwi w tym, że dane personalne mężczyzny nadal są niekompletne, a na samą komisję lekarską trzeba czekać nawet trzy miesiące. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Grzegorza Hatylaka:

Nie rozmawiał w ogóle. Nawet nie był w stanie pokazać, co chce - tak o Andrzeju F. mówią współwięźniowie z zakładu karnego w Czarnem na Pomorzu. Niepełnosprawny mężczyzna - według zapewnień, jakie usłyszał reporter RMF FM - miał dobre warunki. Posłuchaj relacji Wojciecha Jankowskiego:

Cała spraw wyszła na jaw, gdy kilkanaście dni temu do ambasady RP w Rzymie zgłosił się mężczyzna, który odebrał paszport na nazwisko poszukiwanego przestępcy. O wszystkim poinformowano urząd wojewódzki w Małopolsce, a ten policję. Śledczy z Małopolski byli kompletnie zaskoczeni, bo według ich informacji ten, kto odebrał paszport, oficjalnie siedział już w więzieniu. Jeszcze raz sprawdzono, kto naprawdę jest w zakładzie karnym, i okazało się, że to niewinny człowiek. Sąd penitencjarny zwolnił go kilka dni temu.