Dziesiątki tysięcy ludzi wyszły na ulice stolicy, Limy, aby zaprotestować przeciwko wyborczym fałszerstwom Alberto Fujimoriego.

Przebiegające w miarę spokojnie demonstracje zaostrzyły się, kiedy Fujimori został zaprzysiężony na kolejną, trzecią już kadencję na stanowisku szefa państwa. Z policją starli się zwolennicy Alesandro Toledo - najgroźniejszego kontrkandydata Fujimoriego w minonych wyborach. Funkcjonariusze użyli pałek i gazu łzawiącego. Demonstranci podpalili siedzibę Banku Narodowego. W płomieniach zginęło sześcioro pracowników banku. Ogółem w walkach rannych zostało około stu osób. Ponad 150 osób aresztowano.

Toledo usposobiony pokojowo

Po starciach, nocą ulice Limy przypominały krajobraz po bitwie. W niektórych miejscach unosił się dym, wydobywający się z podpalonych budynków, wiele sklepowych witryn zostało porozbijanych. "Demonstranci nie pozwalali strażakom dojechać na miejsca pożarów i na czas przystąpić do akcji ratunkowej" - powiedział Fernando Dianderas, główny komendant peruwiańskiej policji. Dotyczyło to również płonącego Banku Narodowego, którego pracownicy, uwięzieni przez ogień na pierwszym piętrze, usiłowali wydostać się na zewnątrz za pomocą liny, utworzonej z podartych zasłon.

Główna manifestacja, na czele której stał sam Toledo, nie zgromadziła tak dużych tłumów, jak zapowiadali jej organizatorzy. Pod budynkiem Kongresu, w którym odbywało się zaprzysiężenie Fujimoriego, zebrało się kilkaset osób, które następnie przemaszerowaly przez centrum Limy. Toledo apelował o spokój ostrzegając, że wśród manifestantów mogą być rządowi prowokatorzy, którzy będą usiłowali wzniecać zamieszki. Dla ochrony przed gazem łzawiącym, maszerujący mieli na twarzach maski przeciwgazowe.

Skromna inauguracja

Alberto FujimoriNa uroczystości zaprzysiężenia Fujimoriego pojawiło się zaledwie dwóch przedstawicieli najwyższych władz z zagranicy (byli to prezydenci Ekwadoru i Boliwii). Stany Zjednoczone, podobnie jak większość państw Unii Europejskiej, były reprezentowane przez ambasadorów. Na znak protestu, budynek Kongresu opuściło 46 posłów opozycji. Uważają oni, że Fujimori nie ma mandatu do sprawowania władzy, gdyż majowe wybory, które dały mu władzę na kolejną kadencję były nieuczciwe. Toledo, który w pierwszej turze uzyskał niemal identyczny rezultat, co Fujimori, wycofał się z drugiej rundy twierdząc, że nie ma wystarczających gwarancji, że głosowanie będzie w pełni demokratyczne. Taki sposób wyboru prezydenta Peru nie spodobał się również zachodnim państwom, które wezwały Fujimoriego do demokratyzacji kraju i przestrzegania praw człowieka. W swym inauguracyjnym przemówieniu Fujimori mówił głównie o gospodarce. Stwierdził, że potrzebne będą korekty w liberalnej polityce rządu, ale "własność prywatna będzie odgrywać wiodącą rolę w procesie wzrostu gospodarczego Peru".

00:10