Jarosław Kaczyński zabronił politykom swojego ugrupowania debat i polemik ze Stefanem Niesiołowskim i Januszem Palikotem – dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita”. Z jednej strony chodzi o to, by nie dawać wciągać PiS w dyskusje na poziomie szamba, z drugiej strony analizy wskazują, że nie przynosi to pożytku - tłumaczy jeden z wysokich polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Czymś uwłaczającym byłoby wchodzić w polemikę z tym producentem tanich win owocowych - mówi o Januszu Palikocie poseł Joachim Brudziński, przewodniczący Zarządu Głównego PiS.

To dobra strategia. Gdyby PiS angażował się w pyskówki z Palikotem, to znów przypomniałby o sobie jako obciachowym awanturniku - uważa psycholog społeczny Norbert Maliszewski. A tak ustawia się w roli merytorycznego krytyka: tu przypomni o dziurze budżetowej, tam skrytykuje za brak tarczy antyrakietowej - zaznacza.