Jak twierdzi były prezes koncernu naftowego Elf-Aquitaine, rezydent Francois Mitterand wiedział o łapówkach, które poprzedziły podpisanie kontrowersyjnego kontraktu na zakup rafinerii w niemieckiej Leunie.

Od kilku miesięcy wiadomo już, że partia Mitteranda doprowadziła do zakupu zakładów w Leunie po dużo zawyżonej cenie, aby wesprzeć kampanię wyborczą Helmutha Kohla. Jeżeli wierzyć jednak byłemu prezesowi - niemiecka chadecja wzbogaciła się nie tylko na korzystnej transakcji, ale i na nieformalnych datkach. Politycy płacili przez kilka miesięcy "prowizję" - pewną nie ujawnioną sumę pieniędzy, która miała zagwarantować, że Leuna sprzedana będzie właśnie Francuzom.

Wiadomości RMF FM 15:45