Ani kryzys wokół BSE, ani militarna przeszłość niemieckiego ministra Joschki Fischera nie złamały popularności rządu Gerharda Schroedera. Nadal ma on wysokie 45-procentowe poparcie.

Taki jest wynik najnowszych badań przeprowadzonych u naszych zachodnich sąsiadów. Gdyby Niemcy stanęli dziś przed wyborczymi urnami, Schroeder miałby gwarancję, że po raz kolejny zostanie kanclerzem. Niemcy nie stracili ogromnego zaufania do socjaldemokratycznego rządu, mimo, że od momentu powstania nowego gabinetu czyli od 1998 roku Schroeder wymienił aż siedmiu ministrów. Teraz z kolei niemiecka prasa aż grzmi o czarnej przeszłości ministra spraw zagranicznych Joschki Fischera, który jak sam przyznał w latach 70. jako członek grup bojówkarskich rzucał kamieniami i bił policjantów. To wszystko nie zmieniło poparcia społeczeństwa a koledzy z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej po aferze związanej z tajnymi kontami partii, na które przelewane były nie ujawnione nigdzie - sumy pozycja CDU wyraźnie spadła poniżej 40 procent.

foto EPA

02:15