Polska będzie musiała sama pokryć większość kosztów unowocześnienia swego systemu obronnego, których domaga się od Ameryki w zamian za zgodę na budowę tarczy antyrakietowej – stwierdził Stephen Mull, który z ramienia Waszyngtonu prowadzi negocjacje z naszym krajem.

Polacy mają wielkie marzenia, jeśli chodzi o to, czego chcą - powiedział agencji informacyjnej Reuters amerykański negocjator. Jego zdaniem, Polska będzie musiała zapłacić sama za większość działań modernizacyjnych, jakie przewiduje.

Sądzimy, że ważne jest nie tyle, by przybyć tam z wszystkimi tymi drogimi, nowoczesnymi rzeczami, co by realnie zapewnić rozsądne wykorzystanie (tych środków, które mają), a mają oni bardzo ograniczoną ilość dolarów do wydania na obronę - stwierdził Mull, który jest dyrektorem biura do spraw polityczno-wojskowych w Departamencie Stanu USA.

Prezydent Lech Kaczyński mówi ze zrozumieniem o amerykańskim stanowisku w negocjacjach z Polską o tarczy antyrakietowej: Polska może oczekiwać jakichś rozwiązań korzystnych dla siebie ze strony amerykańskiej w związku z planowaną budową tarczy antyrakietowej w Polsce. To jest oczywiste. Dobrze by było, gdyby te rokowania zakończyły się sukcesem. Natomiast oczekiwania ze strony polskiej są dobre, dopóki są realne - skomentował polski prezydent.

Amerykanie chcą umieścić w naszym kraju rakiety przechwytujące, a w Czechach stację radarową. Rosja stanowczo sprzeciwia się planom USA w sprawie tarczy rakietowej w Europie Wschodniej.

Warto zaznaczyć, że dwa miesiące temu George W.Bush obiecał pomóc w modernizacji polskiego wojska. Od tego czasu negocjacje utknęły w martwym punkcie, a przedstawiciele władz amerykańskich ostrzegli, że mogą umieścić rakiety przechwytujące gdzie indziej, jeśli rozmowy nie zakończą się sukcesem.