Mają ratować życie, a mają wady! Tylko w Kompanii Węglowej było około dwóch tysięcy nieszczelnych aparatów ucieczkowych! Sprawą zajmuje się Wyższy Urząd Górniczy.

Aparaty wyprodukowała firma z Tarnowskich Gór. Te wadliwe, w ramach gwarancji, są teraz wymieniane.

Kontrole w Kompanii Węglowej zaczęły się po sygnałach od górników. Ich zdaniem aparaty były nieszczelne. Po skontrolowaniu 15 kopalni znaleziono ponad 2 tysiące aparatów, które nie nadawały się do użytku. Wyrywkowo sprawdzono też 5 aparatów w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. Jeden był zepsuty. 

Podobne kontrole przeprowadza także Katowicki Holding Węglowy oraz Jastrzębska Spółka Węglowa. Sprawdzamy wszystkie aparaty, które zostały wyprodukowane od 2009 roku - mówi rzecznik JSW.

Aparat ucieczkowy kosztuje około tysiąca złotych, ale pod ziemią dla górnika w razie niebezpieczeństwa, np. pożaru, jest bezcenny.To niewielki zbiornik z tlenem, dzięki któremu przez godzinę można oddychać. Na szczęście wady wykryto zanim aparaty mogły być wykorzystane i nie ma żadnych poszkodowanych z tego powodu.

(mal)