Polscy żołnierze są bezpieczni. Nie ma związku pomiędzy zachorowaniami na białaczkę a użyciem amunicji z rdzeniem uranowym - mówi minister obrony, Bronisław Komorowski. Mimo wszystko przejdą oni dodatkowe badania.

Według Komorowskiego zdecydowano się wysłać ekspertów do Kosowa, gdzie została użyta amunicja ze zubożonym uranem, aby uspokoić nastroje spowodowane doniesieniami prasy: "Żołnierze polscy uczestniczący w misjach pokojowych w Kosowie i w Bośni są bezpieczni. Zrobiono bardzo wiele i to od samego początku, od momentu uruchamiana tej misji, podjęto cały szereg działań. Myślę, że i doświadczenie dowódców i trochę szczęście żołnierskie także sprzyjało trafnym decyzjom". Komorowski dodał, że w trosce o polskich żołnierzy postanowił rozmieścić na stałe stacje monitorujące poziom promieniowania i skażeń w 6 miejscach stacjonowania Polaków na Bałkanach. Minister zapewnił, że wszyscy żołnierze, którzy służyli w rejonie kosowskiej Mitrowicy, będą poddani dodatkowym badaniom medycznym.

Mimo, że pociski ze zubożonym uranem okryły się ostatnio niesławą, minister Komorowski chwali tę amunicję: "Polska nie dysponuje tego rodzaju amunicją, a szkoda bo jest to bardzo sprawna amunicja przeciwczołgowa. Kwestią oczywiście bardzo istotną jest zbadanie do końca czy jest to amunicja stwarzająca jakiekolwiek zagrożenie dla żołnierzy czy też dla ludności cywilnej z tytułu promieniowania. Na razie nic nie wskazuje na istnienie tego rodzaju zagrożenia. Trudno więc amunicję lubić albo kochać, ale jak widać można się jej mniej bać. Taki jest nasz stosunek do amunicji z rdzeniem uranowym: nie kochamy ale cenimy". Posłuchaj relacji warszawskiego reportera RMF FM Mariusza Zielińskiego:

08:30