Policja nie ujawnia, jaką sumę mieli przy sobie właściciel i pracownik kantoru, którzy padli ofiarą napadu w Białymstoku. Według naszych informacji, napastnikom nie udało się zabrać pieniędzy. W strzelaninie przed bankiem została ranna jedna osoba. Zatrzymano jednego sprawcę - drugi uciekł.

Do ataku doszło przed jednym z banków. Dwóch mężczyzn napadło na wychodzących z budynku pracowników kantoru - najpierw zaczęli ich szarpać, potem jeden z przestępców wyciągnął pistolet i oddał strzał. Trafił w nogi jednego z mężczyzn.

Zaatakowanym udało się obezwładnić napastnika z bronią. Drugi z przestępców uciekł. Kilkaset metrów od miejsca zdarzenia znaleziony został porzucony seat, odpowiadający opisowi świadków, którzy widzieli odjeżdżające auto. Samochód ma numery rejestracyjne z terenu powiatu białostockiego. Nie był kradziony.

Zatrzymany napastnik, to 44-latek z Tczewa. W przeszłości karany m.in. za rozboje z użyciem broni. Jutro ma być doprowadzony do prokuratury. Jego poszukiwany wspólnik, to - według komunikatu policji - "mężczyzna o szczupłej budowie ciała, ubrany w jasną kurtkę".