Prokuratura nie ma oryginalnego nagrania rozmowy, w której prezydent Sopotu Jacek Karnowski miał złożyć korupcyjną propozycję biznesmenowi Sławomirowi Julke. Te informacje zdobyte przez reporterów śledczych RMF FM potwierdziła prokuratura w Gdańsku. Nasi dziennikarze dotarli do pisma prokuratorskiego, w którym napisano, że dyktafon został zniszczony przez samego nagrywającego, czyli Sławomira Julkego.

Ta sprawa miała mnie skompromitować i pozbawić funkcji prezydenta Sopotu - mówił Jacek Karnowski na specjalnej konferencji prasowej. Karnowski zapowiada też wniosek o umorzenie prowadzonego przez prokuraturę postępowania przeciwko niemu i skargę na działanie prokuratury w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

Brak oryginału nagrania może więc oznaczać, że oprócz zeznań oskarżającego prezydenta biznesmena śledczy nie mają żadnych dowodów na winę Karnowskiego, które zaakceptowałby sąd podczas procesu. Ale rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka twierdzi, że to nie wpłynie na przebieg śledztwa:

Czym więc dysponuje prokuratura? Wyłącznie kopią nagrania, wykonaną przez Sławomira Julkego, który dostarczył ją prokuratorom na płycie CD. Co więcej, z informacji naszych reporterów wynika, że - zdaniem biegłego zatrudnionego przez prokuraturę - nagranie jest pocięte, więc z dużym prawdopodobieństwem nie oddaje prawdziwego przebiegu rozmowy. Informacja jest o tyle ważna, że prokuratura po raz pierwszy przyznaje, iż nie podsiada oryginału. Kolejnym punktem zwrotnym w tej sprawie może być moment zniszczenia dyktafonu. Prokuratorzy do tej pory nie byli w stanie go ustalić.

Prokurator pisze również w postanowieniu, do którego dotarli nasi reporterzy, o samym dyktafonie: urządzenie, na którym Sławomir Julke dokonał rejestracji między innymi rozmowy z Jackiem Karnowskim. Uwagę zwraca sformułowanie "między innymi", oznacza ono bowiem, że Jacek Karnowski nie był jedynym nagrywanym przez Julkego. A do tej pory wszyscy zaprzeczali, by takie nagrania innych osób istniały.

Jestem kompletnie zaskoczony informacjami, zdobytymi przez dziennikarzy RMF FM - tak Zbigniew Ćwiąkalski zareagował na ujawnione przez naszych reporterów nowe fakty w sprawie afery sopockiej. Z byłym ministrem sprawiedliwości rozmawiał Marek Balawajder:

To potwierdza moją tezę, że cała sprawa to jedna wielka manipulacja, wymierzona we mnie - komentuje nasze doniesienia prezydent Sopotu. Jacek Karnowski przyznał, że domyślał się, że śledczy nie mają dyktafonu. Posłuchaj relacji Romana Osicy:

Prokuratorzy twierdzą, że brak dyktafonu niczego jednak nie przesądza. Twierdzi, że ma ekspertyzę, z której wynika, że nagranie... nie było pocięte, więc nie jest zmanipulowane. Wagę tego dowodu sprawdzi sąd, ale na akt oskarżenia trzeba będzie poczekać do połowy roku.