"900 nowych leków refundowanych, program finansowania in vitro, nowe specjalizacje lekarskie i system eWUŚ, m.in. te zmiany wprowadziliśmy w systemie ochrony zdrowia" - wymieniał w Sejmie minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Jego odwołania chce opozycja. To już kolejny taki wniosek.

Wiele trzeba poprawić, wiele trzeba zmienić, kolejki w Polsce są za duże. (...) Musimy skrócić kolejki i je skrócimy - zapewniał szef resortu zdrowia. Rocznie udzielanych jest ponad 138 mln porad lekarskich w podstawowej opiece zdrowotnej; blisko 80 mln porad specjalistycznych; ponad 8 mln hospitalizacji; karetki wyjeżdżają 3 mln razy; realizowanych jest 150 mln recept. W 2012 r. i 2013 r. zostało sprawnie przeprowadzone aneksowanie umów ze szpitalami i poradniami. Wartość tych umów to ponad 50 mld zł. - wyliczał Bartosz Arłukowicz.

Jego zdaniem, udało się wprowadzić "przejrzysty, czytelny, jasno opisany system refundacji". Ceny leków negocjowane są w resorcie zdrowia a nie w restauracji - mówił. Jak podkreślił minister, na listę refundacyjną trafiły dodatkowe leki m.in. dla chorych na nowotwory. Mówienie o tym, że pacjenci z powodu chorób onkologicznych umierają przed szpitalami jest nieprawdą - dodał. Według ministra do tej pory dzięki programowi in vitro 930 par spodziewa się dzieci. Arłukowicz podkreślił także, że jego resort wprowadził nowe specjalizacje lekarskie oraz system eWUŚ, który ułatwił pacjentom zapisy do lekarzy.

Opozycja nie chce ministra

Za odwołaniem Bartosza Arłukowicza ze stanowiska są wszystkie kluby sejmowej opozycji. Zarzucają mu doprowadzenie do zapaści w ochronie zdrowia. Ministra bronią  przedstawiciele koalicyjnych PO i PSL.

Anna Zalewska uzasadniając wniosek PiS o odwołanie szefa resortu zdrowia tłumaczyła, że państwo nie ma polityki zdrowotnej, a kolejki do lekarzy, "to już nie miesiące, to lata". System ochrony zdrowia jest dawno zdegenerowany - to procedury, świadczeniodawcy, zysk, zysk - nie ma pacjenta, nie ma lekarza - podkreślała. Według posłanki wzrost wydatków na ochronę zdrowia nie przekłada się na skrócenie kolejek do lekarzy, a przeciwnie - są one coraz dłuższe.   

Bartosza Arłukowicza broniła Elżbieta Radziszewska (PO), która apelowała do posłów PiS, by byli "odpowiedzialną opozycją". Pokażcie jakie macie propozycje. Nie wystarczy pokrzykiwać, trzeba coś pokazać (...). Organizacja ochrony zdrowia jest rzeczą nadzwyczaj trudną. Jeżeli państwo uważacie, że macie świetny pomysł na zmiany, proszę bardzo. (...) Straszenie i czarnowidztwo od sześciu lat jest waszą domeną - podkreślała posłanka. Radziszewska zwracała też uwagę, że wnioskodawcy we wniosku o dymisję Arłukowicza, powoływali się na raporty dot. oceny stanu służby zdrowia przygotowane przez komercyjne firmy. Mówiła, że opracowania te przygotowywane były na podstawie rozmów z grupą 500 Polaków; brano w nich pod uwagę takie rzeczy, jak np. wskaźnik konsumpcji alkoholu, częstotliwość występowania nadciśnienia, aktywność fizyczną, czy ilość przyjmowanego cukru. 

Według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Arłukowicz powinien ponieść odpowiedzialność polityczną za złą sytuację w ochronie zdrowia. Świadczą o niej kolejki do zabiegów i lekarzy. Jak mówił, zdarza się, że przerywane jest leczenie, także w przypadku pacjentów onkologicznych. Minister Arłukowicz został ministrem nie dlatego, że miał niezbędne doświadczenie, ale został wybrany z powodów wizerunkowych - powiedział.   Podczas sejmowego wystąpienia prezesa PiS na ekranach odtworzono jedno z wystąpień nieżyjącego już prof. Zbigniewa Religi. Podkreślał on, że ochrona zdrowia jest podstawowym prawem obywateli, a bez zdrowego społeczeństwa nie można zbudować sukcesu gospodarczego.

Poseł SLD Marek Balt ocenił, że Arłukowicz wziął na siebie ciężar, którego nie umie udźwignąć. Żal mi pana jako człowieka, na pewno panu przykro słuchać tylu przykrych słów o swoich nieudanych projektach i działaniach. Jednak na skutek swoich wybujałych ambicji politycznych wziął pan na siebie ciężar, którego nie jest pan w stanie udźwignąć - mówił.

Debacie w Sejmie przysłuchiwał się m.in. premier Donald Tusk. Premier nie zabrał jednak głosu. W piątek głosowanie nad wnioskiem o odwołanie Bartosza Arłukowicza. 

(ug)