Ponad czterysta złotych może wrócić do portfela tym, którzy w ciągu ostatnich trzech lat, do kwietnia tego roku sprowadzili auto zza granicy i zapłacili za kartę pojazdu pół tysiąca. Trybunał Konstytucyjny uznał, że tak wysoka cena była niezgodna z prawem.

Od maja obowiązuje już opłata w wysokości 75 złotych. O możliwości odzyskania pieniędzy informuje Ministerstwo Transportu. Problem w tym, że trzeba wytoczyć proces cywilny, tyle że nie wiadomo komu – oddziałowi komunikacji, czy Skarbowi Państwa. Nie można się starać o zwrot w trybie administracyjnym, dlatego że nie ma tutaj podstaw prawnych do działania administracyjnego - mówi Anna Piotruska z wydziału komunikacji w Krakowie.

Wystarczy więc wypełnić odpowiedni wniosek, pójść z nim do sądu; wygrana właściwie gwarantowana. Potem sąd przesyła odpowiedniemu urzędowi miast wezwanie do zapłaty. Z jednym takim nakazem walczy już wydział komunikacji urzędu miasta Krakowa:

Jak sprawdził reporter RMF Witold Odrobina już ogłaszają się firmy prawnicze, które oferują pomoc w odzyskaniu pieniędzy. Wzory wniosków do sądu już znajdziecie w Internecie.

Horrendalnie drogą kartę pojazdu wprowadził jeszcze minister Marek Pol. Teraz jego błąd może doprowadzić samorządy do bankructwa.

Według szacunków, tylko w zeszłym roku, na kartach po zawyżonych cenach państwo zarobiło około 200 milionów złotych!