Uzbrojony mężczyzna, który groził wczoraj detonacją materiałów wybuchowych w centrum Moskwy, został zatrzymany. Okazało się, że jest chory psychicznie. Terrorysta domagał się spotkania z prezydentem lub premierem.

Wszystko zaczęło się pod budynkiem Federalnej Służby Bezpieczeństwa, gdzie mężczyzna zaparkował furgonetkę, podobno wypełnioną materiałami wybuchowymi. Wymachiwał kałasznikowem i zapewniał, że jest obwieszony trotylem.

Milicja wstrzymała ruch w całej okolicy. Jednak po kilkudziesięciu minutach negocjacji terrorysta odjechał. Przejechał po mieście kilka kilometrów i zatrzymał się przed hotelem Olimpc Plaza. Po kolejnych rozmowach mężczyzna oddał się w ręce milicji.

Mężczyzna wprawdzie jest chory psychicznie, ale przed sądem będzie odpowiadał jako terrorysta. Grozi mu od 5 do 10 lat więzienia.

04:20