„Wolne krowy z Deszczna na pewno nie trafią na ubój” – deklaruje w rozmowie z RMF FM minister rolnictwa Jan Ardanowski. Chodzi o stado około 180 krów, które najpierw miały zostać wybite. W ubiegłym tygodniu - po interwencji polityków – zapadła decyzja, że trafią do państwowego gospodarstwa.

Jan Ardanowski w rozmowie z RMF FM podkreśla, że resort ma do wyboru kilkadziesiąt takich gospodarstw w całej Polsce, do których mogą trafić zwierzęta. Krowy trafią tam po tym, jak  przejdą badania, między innymi w kierunku gruźlicy oraz innych chorób zakaźnych. 

Jeżeli chcemy z tych krów zrobić zwierzęta towarzyszące, a nie inwentarskie, to ja wystąpię do organizacji ekologicznych z prośbą o wskazanie środków na utrzymanie tych zwierząt. To może być zbiórka pieniędzy. Chcę podkreślić, że te zwierzęta, nawet jeżeli wykastrujemy byki, które w tym stadzie są, będą żyły 20 i więcej lat. Środki na utrzymanie tych zwierząt nie są małe - dodaje Jan Krzysztof Ardanowski. 

Na pytanie o to, kiedy możemy spodziewać się decyzji o tym, do którego gospodarstwa trafią krowy, Jan Krzysztof Ardanowski odpowiada tylko: "Decyzja będzie w swoim czasie". 

Opracowanie: