​Mimo zarzutów korupcyjnych, Spółka Restrukturyzacji Kopalń nie może zerwać umów z firmą, której szef miał wręczać łapówkę. Pieniądze miał przyjąć wiceprezes SRK. Obu podejrzanych zatrzymano w miniony piątek, a w sobotę zostali tymczasowo aresztowani.

​Mimo zarzutów korupcyjnych, Spółka Restrukturyzacji Kopalń nie może zerwać umów z firmą, której szef miał wręczać łapówkę. Pieniądze miał przyjąć wiceprezes SRK. Obu podejrzanych zatrzymano w miniony piątek, a w sobotę zostali tymczasowo aresztowani.
Zdjęcie ilustracyjne /Kuba Kaługa /RMF FM

Firma, z usług której korzystała SRK, wygrywała przetargi - tam żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono. 

Prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń Marek Tokarz mówi, że samo stawianie korupcyjnych zarzutów nie może być podstawą do zrywania umowy.

Nie znam przypadku, w którym zarzuty korupcyjne były podstawą takiego odstąpienia od umowy - mówił naszemu reporterowi Marek Tokarz.

Jest oświadczenie

Prezes SRK wydał we wtorek oświadczenie, w którym odrzucił zarzuty sugerujące patologiczne i nieuczciwe działania w kierowanej przez niego spółce. Ocenił, że aresztowanie pod zarzutem korupcji wiceprezesa SRK nie uprawnia do stawiania zarzutów całej firmie.

W mediach i portalach społecznościowych pojawiają się niczym niepoparte insynuacje, że aresztowanie jednej osoby to jedynie czubek góry lodowej, że w Spółce Restrukturyzacji Kopalń wiele spraw rozstrzyganych jest nieuczciwie, że spółka przesiąknięta jest patologią. Te głosy nie odpowiadają rzeczywistości. W SRK codziennie setki ludzi wykonuje swoją pracę rzetelnie i z pełnym zaangażowaniem. Z lawinowo rosnącą liczbą obowiązków pracownicy radzą sobie doskonale, wykazując się profesjonalizmem. Nie zmieni tego nieuczciwe działanie jednej czy nawet paru osób. Za niezawinione przykrości, które ich teraz spotykają, wypada jedynie przeprosić - napisał prezes we wtorkowym oświadczeniu.

SRK to firma zajmująca się zagospodarowaniem majątku dawnych kopalń

Trafiają do niej zakłady likwidowane oraz nieprodukcyjny majątek czynnych kopalń. Likwidacja majątku, rekultywacja terenów poprzemysłowych i świadczenia dla pracowników są finansowane ze środków budżetowych.

W miniony piątek wiceprezes SRK Mirosław S. został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne na gorącym uczynku przyjęcia 30 tysięcy złotych łapówki od prezesa firmy wykonującej milionowe zlecenia na rzecz SRK. W nocy z soboty na niedzielę obaj zatrzymani zostali aresztowani przez sąd.

We wtorek prezes Tokarz, stojący na czele zarządu SRK od 11 lat, napisał w oświadczeniu, że ponosi odpowiedzialność za funkcjonowanie firmy, a zwłaszcza za prawidłową pracę jej zarządu. Oczywiste jest więc, że w związku z aresztowaniem wiceprezesa zarządu jestem gotów na poniesienie zawodowych konsekwencji - napisał prezes SRK.

Nie oznacza to jednak, że czuję się współwinny bezprawnych działań, które organy ścigania zarzucają któremukolwiek pracownikowi spółki, nawet jej wiceprezesowi. Prezes zarządu żadnej spółki nie został wyposażony w narzędzia, które pozwalają mu kontrolować działania innych pracowników, podejmowane z ich własnej inicjatywy i poza jej strukturami. Zgodnie z podziałem kompetencji w zarządzie, niewłaściwe zachowania, o których bezprawność posądzany jest wiceprezes, dotyczyły spraw, które należały do jego wyłącznego nadzoru - podał Tokarz.

Przez 11 lat kierowania firmą, naczelną zasadą, zgodnie z którą podejmowałem decyzje, była uczciwość i respektowanie prawa. Tym bardziej boli, że działanie przypisywane wiceprezesowi kosztuje mnie utratę zaufania, o które zawsze dbałem. Zgodne z prawem i transparentne działanie nie wystarczyło, by zabezpieczyć się przed skutkami nieodpowiedzialnych działań wiceprezesa zarządu, które według organów ścigania noszą cechę bezprawności - czytamy w oświadczeniu.

Ni jest możliwa bezpośrednia kontrola

W ocenie prezesa, naturalny w każdej firmie podział obowiązków pomiędzy członków zarządu i rozdział kompetencji sprawia, że nie jest możliwa ani prawnie, ani organizacyjnie bezpośrednia kontrola wszystkich podejmowanych decyzji. Jeśli brakuje szczerości i uczciwości, jeśli znajomość istniejących procedur wykorzystuje się w celu osiągnięcia prywatnych korzyści, a takie zarzuty formułowane są wobec wiceprezesa, to stawia się pozostałych członków zarządu na niemożliwej do obrony pozycji. Ale nie czyni to z nas współwinnych niewłaściwych zachowań - uważa Tokarz.

Nie znajduję żadnych podstaw faktycznych i prawnych, aby obarczać mnie oraz innych pracowników spółki odpowiedzialnością za działania wiceprezesa zarządu - zapewnił prezes, dodając, że jest gotowy na merytoryczną krytykę. Zapowiedział, że zamierza bronić swojego dobrego imienia w przypadku formułowania pod jego adresem bezpodstawnych zarzutów.

Obecnie, w związku z upływem kadencji zarządu SRK, trwa postępowanie konkursowe na nowy zarząd

We wtorek wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, pytany przez PAP, potwierdził, że "poważnym kandydatem" na prezesa spółki restrukturyzacyjnej jest obecny prezes Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW) Tomasz Cudny, nie chciał jednak przesądzać o jego nominacji. Według wiceministra, rozstrzygnięcie konkursu może nastąpić przed końcem czerwca.


(łł)