Ugodą zakończył się proces, który Leszek Miller wytoczył Zbigniewowi Ziobrze. Chodziło o słowa byłego ministra sprawiedliwości z 2007 r., że były premier "zadepytywał" miejsce zabójstwa Marka Papały w 1998 r. i jest odpowiedzialny za "ucieczkę" z Polski Edwarda Mazura.

W ugodzie Ziobro oświadczył, że nigdy nie zarzucał Millerowi "umyślnego i celowego" zadeptywania miejsca zbrodni, a jeśli Miller odniósł takie wrażenie, to w związku z tym wyraża on ubolewanie. Ziobro oświadczył też, że nigdy nie zarzucał Millerowi innej odpowiedzialności niż przypisana politykom za to, że Mazur jest poza zasięgiem polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jeśli Miller lub ktokolwiek odniósł inne wrażenie, to musiało to polegać na nieporozumieniu - brzmi oświadczenie Ziobry.

Wobec tego Miller cofnął powództwo i zrezygnował z roszczeń. Obyśmy więcej nie spotkali się w sądzie - mówił Ziobrze, wychodząc z sali. To prawda, politycy nie powinni się spotykać na sali sądowej - odparł eurodeputowany PiS.