Gdański sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla 30-latka podejrzanego o uwięzienie i pobicie 18-latki. Kobieta - jego była partnerka - była przetrzymywana w jednym z gdańskich mieszkań. Udało jej się uciec po kilkunastu godzinach.

Sąd zgodził się z argumentami prokuratury, która wniosek o areszt motywowała "koniecznością zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania", w tym obawą matactwa ze strony podejrzanego oraz grożącą mu wysoką karą.

Prowadząca śledztwo prokuratura postawiła mężczyźnie siedem zarzutów m.in. pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem, nielegalnego posiadania broni oraz środków odurzających. Grozi mu od 3 do 15 lat więzienia.

Śledczy potwierdzają, że mężczyzna w przeszłości był partnerem uwięzionej i pobitej kobiety. Prokuratura i policja nie informują, jakimi motywami się kierował.

Nie wyjdziesz stąd przez najbliższe miesiące

Do uwięzienia 18-latki doszło w ostatnią niedzielę. Sprawcy, których było kilku, pobili ją, grozili bronią, zabrali telefon i pieniądze, a także "zapewniali, że przez najbliższe miesiące z mieszkania nie wyjdzie". W poniedziałek rano dziewczynie udało się uciec. We wtorek po południu policja zatrzymała trzech mężczyzn w wieku: 30, 32 i 41 lat.

41-latka zwolniono po przesłuchaniu w charakterze świadka. 32-latkowi prokuratura zarzuciła, że - wiedząc o uwięzieniu 18-latki nie powiadomił o tym organów ścigania. Mężczyzna miał też przy sobie dopalacze. Zarzucono mu "przygotowanie do sprowadzenia niebezpieczeństwa zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu" tej substancji. W mieszkaniach i samochodach użytkowanych przez dwóch podejrzanych mężczyzn policjanci znaleźli dwie sztuki broni, amunicję, około kilograma różnych środków psychoaktywnych (w tym dopalacze, kokainę i marihuanę).

Policja poszukuje pozostałych sprawców uwiezienia i pobicia kobiety.

(ug)