Deklaracje pełne optymizmu wygłaszali w Warszawie Angela Merkel i Donald Tusk. Polski premier i niemiecka kanclerz rozmawiali w cztery oczy ponad 2,5 godziny. Tematami spotkania były najbliższy szczyt Unii Europejskiej oraz pakiet energetyczno-klimatyczny.

Na konferencji prasowej, zorganizowanej po klimatycznym spotkaniu na szczycie, Donald Tusk podkreślał, że polskie weto w sprawie unijnego pakietu klimatycznego to ostateczność. Angela Merkel dyplomatycznie unikała natomiast konkretów. Przyznała jedynie, że stanowisko Polski trzeba zrozumieć, bowiem jej energetyka oparta jest przede wszystkim na węglu. Niemiecka kanclerz nie chciała jednak zdradzić, jak zachowa się w Brukseli Berlin, kiedy ważyć się będą losy pakietu klimatycznego. Nie ma jeszcze decyzji. Groźba weta z mojego punktu widzenia jest mniejsza - powiedziała jedynie:

Merkel kilka razy podkreśliła jednak, że Niemcy są krajem silnie uprzemysłowionym, sugerując, że koszty emisji CO2 mocno uderzyłyby w niemiecką gospodarkę. Z tego powodu, jak dodała, Warszawa i Berlin stoją po tej samej stronie.

Niemiecka kanclerz już wczoraj zapowiedziała, że nie zgodzi się na takie zapisy pakietu klimatyczno-energetycznego UE, które negatywnie wpłynęłyby na niemiecki rynek pracy i koniunkturę gospodarczą. Pakiet ma być tematem szczytu Unii Europejskiej w Brukseli w czwartek i piątek. Na szczycie UE nie zapadną decyzje w sprawie walki z globalnym ociepleniem, które zagrażałyby miejscom pracy albo inwestycjom w Niemczech. O to się postaram - powiedziała Merkel w rozmowie z dziennikiem "Bild". Unijny pakiet klimatyczno-energetyczny ma na celu redukcję emisji CO2 o 20 procent do 2020 roku.