Do pięciu lat więzienia grozi 26-letniej matce i lekarce rodzinnej, które prokuratura oskarżyła o nieumyślne spowodowanie śmierci 6-latka. Dziecko zostało zagłodzone. Kobieta przyniosła martwego synka do szpitala. Ważył około 6 kg.

Do śmierci dziecka doszło w lutym ubiegłego roku. Matka przyniosła martwego synka do szpitala na Wyspie w Żarach. Chłopiec dotknięty dziecięcym porażeniem mózgowym był skrajnie niedożywiony. Lekarze podejrzewając, że przyczyną zgonu mogło być wygłodzenie, powiadomili prokuraturę.

Formułując akt oskarżenia, prokurator opierał się m.in. na opinii specjalistów z dziedziny pediatrii oraz innych dziedzin medycyny z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Biegli po analizie dokumentacji medycznej wskazali jednoznacznie, że śmierć chłopca miała związek z niedożywieniem. To z kolei było spowodowane błędami w opiece nad dzieckiem ze strony matki i oskarżonej lekarki - dodała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Zbigniew Fąfera. 

Matka nie zapewniła racjonalnego żywienia

Matka chłopca stanie przed sądem pod zarzutem narażenia syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez to, że nie zapewniła mu racjonalnego żywienia adekwatnego do wieku i jego stanu zdrowia. Ponadto kobiecie zarzucono, że nie zadbała o rehabilitację dziecka i systematyczną kontrolę stanu jego zdrowia.

Te zaniedbania doprowadziły do skrajnego niedożywienia i wyniszczenia organizmu Oskara i przez to nieumyślnie spowodowała śmierć syna - wyjaśnił rzecznik.

Nie skierowała chłopca na leczenie


65-letnia lekarka rodzinna, która sprawowała opiekę medyczną nad ciężko chorym dzieckiem, także została oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci chłopca. Według prokuratora widząc, że chłopiec jest niedożywiony, nie skierowania go na leczenie na oddział żywieniowy do szpitala.

(mal)