​Utknął między garażami i bardzo płakał. Strażnicy miejscy ze Szczecina uratowali we wtorek małego kotka. Na pomoc musieli wezwać straż pożarną z narzędziami do cięcia blachy.

Dyżurny operator straży miejskiej we wtorek koło południa otrzymał zgłoszenie dotyczące kota zaklinowanego między blaszanymi garażami na osiedlu Słonecznym. Po przybyciu we wskazane miejsce strażnicy usłyszeli przeraźliwe miauczenie, które świadczyło o tym, że kot żyje i potrzebuje pomocy. Nie mógł samodzielnie wydostać się z pułapki, w której się zakleszczył. Utknął tam  tak nieszczęśliwie, że mimo wielu prób wydostania go bez użycia narzędzi strażnicy nie mogli go uwolnić - relacjonuje Joanna Wojtach ze straży miejskiej w Szczecinie.

O pomoc strażnicy poprosili straż pożarną. Jednak ani z dołu, ani z góry nie dało się wyciągnąć kota. O całej sytuacji został powiadomiony zarządca garaży, czyli Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych. Okazało się, że garaż jest nieużytkowany. Za zgodą urzędniczek garaż został otwarty w trybie awaryjnym , przecięto kłódki, w środku strażacy wycięli blachę i kot został uratowany. Okazało się, że był to malutki kociak, na szczęście nic mu się nie stało, nie był pokiereszowany. Otoczony opieką przez strażników został przewieziony do naszego oddziału, napojony mlekiem i umieszczony w bezpiecznym miejscu - relacjonuje rzeczniczka formacji.

Do szczecińskiej straży miejskiej bardzo często wpływają zgłoszenia dotyczące zwierząt, którym trzeba pomóc. Potrącone sarny, zaklinowane w przęsłach ogrodzeniowych ptaki, uwięzione pod maską samochodu koty - w 2020 roku było to ponad 3000 zgłoszeń od mieszkańców. Stanowi to ponad 14 proc. wszystkich zgłoszeń.

Opracowanie: