Reporter RMF FM dotarł do uczestników specjalistycznych kursów, którzy opowiedzieli o przekrętach ośrodków szkoleniowych. Okazało się, że firmy, które uczą bezrobotnych nowego zawodu za pieniądze m.in. z urzędów pracy, robią to tylko na papierze.

Prowadzący kurs robią wszystko, żeby jak najmniejszym kosztem przeszkolić jak najwięcej osób. Przykładem jest kurs na operatora koparki. Trwa miesiąc, kosztuje ponad 1 tys. zł. Praktyczna nauka, która powinna trwać 60 godzin, kończy się już po godzinie. Później uczniowie są zmuszani do podpisania oświadczenia, że pracowali na koparce pełne 60 godzin.

Firmy oficjalnie nie przyznają się do skracania kursów. Wystarczy jednak, że anonimowo zadzwonić do nich, aby dowiedzieć się, że godzina nauki wystarczy. Te minimalne wymagania bardzo często w przyszłości kończą się groźnymi wypadkami na budowach. Posłuchaj relacji Macieja Grzyba: