Tylko dzięki zimnej krwi i umiejętnościom pilota awionetki, która awaryjne wylądowała na polu między Białym Dunajcem a Gliczarowem na Podhalu, nie doszło do tragedii lotniczej.

Awionetka należała do Aeroklubu Nowotarskiego. W trakcie lotu silnik nagle przestał pracować i pilot lecący z trzema pasażerami musiał awaryjne lądować. Nikomu nic się nie stało.

Awionetka, która po awaryjnym lądowaniu praktycznie nie ucierpiała, wykonywała lot z lotniska w Nowym Targu i miała wrócić w to samo miejsce.