Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej w Wiedniu w tym tygodniu zajmie się prowadzonym przez Izrael programem badań nuklearnych. Wczoraj władze w Teheranie, podejrzewane o próbę budowy bomby A, zapowiedziały większą współpracę z MAEA.

Izrael, podobnie zresztą jak Iran, zaprzecza, by prowadził program badań nad energią jądrową do celów wojskowych. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że Izrael ma broń jądrową, choć nigdy tego oficjalnie nie potwierdził.

Zapewniał jedynie, że nie wprowadzi jej jako pierwszy na Bliski Wschód. Twierdzenia te podważył jednak w 1986 roku izraelski technik atomowy Mordechaj Vanunu, który pracował przedtem w reaktorze Dimona na pustyni Negev na południu kraju. Będąc w Londynie, Vanunu opublikował w „The Sunday Times” materiały opatrzone zdjęciami izraelskiego potencjału nuklearnego.

Krótko potem atrakcyjna blondynka zwabiła technika na rejs jachtem po Morzu Śródziemnym. Tam Vanunu został uśpiony, a agenci Mosadu porwali go do Izraela, gdzie stanął przed sądem za zdradę stanu. Po krótkim procesie skazano go na dożywocie. Krnąbrny technik w pojedynczej celi przebywa do dziś.

Oficjalnie więc Izrael jest krajem podejrzewanym o posiadanie broni jądrowej. Według ekspertów, posiada całkiem spory arsenał do przenoszenia broni nuklearnej, samoloty i rakiety balistyczne, zdolne sięgnąć wszystkich celów na Bliskim Wschodzie. Dzięki atomowemu straszakowi żaden z krajów arabskich - mimo wieloktrotnych prób - nie jest w stanie zagrozić Izraelowi.

07:30