Skończyło się pobłażanie dla zanieczyszczających miejskie baseny w Lublinie. Z powodu np. załatwiania potrzeb fizjologicznych do wody kilkukrotnie w ciągu roku trzeba było zamykać baseny. Sprzątanie kosztowało tysiące złotych i powodowało straty, bo nie można było sprzedawać biletów.

Skończyło się pobłażanie dla zanieczyszczających miejskie baseny w Lublinie. Z powodu np. załatwiania potrzeb fizjologicznych do wody kilkukrotnie w ciągu roku trzeba było zamykać baseny. Sprzątanie kosztowało tysiące złotych i powodowało straty, bo nie można było sprzedawać biletów.
Kompleks Aqua Lublin /Wojciech Pacewicz /PAP

MOSIR zmienił już regulaminy prowadzonych basenów, w tym całego kompleksu Aqua Lublin. Wprowadzono do nich zapisy dotyczące zanieczyszczeń spowodowanych przez klientów. W przypadku Aqua Lublin taki zapis brzmi następująco: "Zanieczyszczenie niecki basenowej z winy korzystającego powoduje nałożenie na niego sankcji finansowych na jego odpowiedzialność w wysokości szkody spowodowanej konkretnym zdarzeniem".

Osoba zanieczyszczająca basen pokryje wszystkie koszty i straty. "Każdą taką sytuację należy ocenić i wycenić indywidualnie w zależności od wielu czynników, m.in. tego czy konieczne jest spuszczenie wody z basenu i jego ponowne napełnienie, jakich środków chemicznych należy użyć, jakie badania po oczyszczeniu basenu należy przeprowadzić itd. Mówimy o kwotach od ponad jednego do kilku tysięcy zł. Dodatkowo należy pamiętać, że każdorazowe zamknięcie basenu z takiego powodu wiąże się oczywiście także z utratą przychodów, co również można wziąć pod uwagę w takiej sytuacji" -  czytamy w oświadczeniu MOSIR-u.

Wprowadzenie takich zapisów w regulaminach naszych basenów okazało się konieczne w związku z kilkoma zdarzeniami o tym charakterze, które miały miejsce w naszych obiektach (m.in. w Aqua Lublin) - przyznaje Miłosz Bednarczyk, rzecznik prasowy MOSIR-u. Okazało się, że nasze wielokrotne apele, przekazy medialne i liczne komentarze na portalach społecznościowych nie odnoszą właściwego skutku i nie wszyscy nasi Klienci przestrzegają podstawowych zasad higieny, co wydawałoby się naturalne i normalne, a jednak - co stwierdzamy z ubolewaniem - nie jest  - dodaje.

Z ustaleniem sprawcy zanieczyszczenia nie ma problemu, bo wszystkie baseny są monitorowane. Z ich regulaminów jasno wynika, że nagranie z monitoringu może być podstawą do ukarania osoby nie przestrzegającej postanowień regulaminu. Pozostaje tylko kwestia wskazania konkretnej osoby.

(mn)