Po tym, jak lubelskie MPK zlikwidowało biletów sieciowe, podwyższając w ten sposób ceny biletów dla studentów, żacy porozumieli się z prywatnymi przewoźnikami. W ten sposób mogliby zapłacić o ponad połowę mniej za bilety miesięczne. Mogliby, ale...

Z komunikacji zbiorowej w Lublinie w roku akademickim korzysta codziennie kilkanaście tysięcy żaków. Problem w tym, że MPK, którego właścicielem jest miasto Lublin, zlikwidowało bilety sieciowe.

Po negocjacjach, proponuje MPK nowe bilety za 125 złotych miesięcznie, czyli trzykrotnie droższe od poprzednich. Samorządy studenckie uważają, że cena jest zbyt wygórowana i dogadała się z prywatnymi przewoźnikami.

Ci chcą stworzyć trzy nowe linie obsługujące największe lubelskie dzielnice, wszystkie miałyby się przecinać na miasteczku akademickim. Miesięczny na te trzy linie - niebieską, czerwoną i zieloną - kosztowałaby 50 złotych.

Poza tym, każdy student płaciłby 90 groszy za przejazd poza wyznaczonymi liniami: MPK nie chce z nami rozmawiać. Dla nas w tym momencie to jest jedyna alternatywa - mówią studenci. Wnioski na utworzenie linii prywatni przewoźnicy złożyli w urzędzie miejskim. I tu zaczęły się schody.

Są związani z miastem umowami, które sami zawarli. Nie mogą one ulec zmianie do czasu powołania zarządu transportu zbiorowego w Lublinie, który będzie te kwestie regulował - mówi RMF Tomasz Rakowski z lubelskiego magistratu.

A ów twór może powstanie na początku przyszłego roku. Słowem na razie studenci mogą zapomnieć o nowych liniach i tańszych biletach. Płacz i płać - w końcu student to bogaty człowiek...

15:15