"17. Nie odcinaj Lubelszczyzny od Warszawy", "17. Nie izoluj Lubelszczyzny od Europy" - billboardy tej treści pojawiły się w Warszawie m.in. przed siedzibą resortu infrastruktury. Powód: mimo umieszczenia trasy S17 na liście priorytetowej i unijnego dofinansowania rząd nie ma pieniędzy na wkład własny.

Najgorszy jest 28-kilometrowy odcinek z Lublina do Kurowa. Tam nakładają się dwie drogi krajowe: "12" do Łodzi i "17" do Warszawy. 10 miejscowości, białe tablice, a w najlepszym wypadku ograniczenie prędkości do 70 kilometrów na godzinę, 15 przejść dla pieszych, w tym kilka ze światłami. 5 masztów fotoradarów, 3 szkoły. Może uzbiera się 10-12 kilometrów, gdzie można jechać 90 km/h. Teoretycznie, bo auta suną się w kolumnie.

Przejazd zajmuje nawet 45 minut, choć to jeszcze nie jest długo. W szczycie pokonanie tego odcinka zajmuje nawet godzinę. Zgodnie z przepisami dojazd do Warszawy - 170 kilometrów - zajmuje 3,5 godziny. Nikogo nie powinna więc dziwić determinacja w walce chociaż o ten kawałek ekspresówki. Każdy, kto tamtędy jeździ, zgodzi się, że to po prostu droga przez mękę.